Wydział I Cywilny pod przewodnictwem sędzi Ewy Szarmach przysłał do "pani Saby Dorna" na adres biura poselskiego przy ul. Koszykowej w Warszawie list polecony z postanowieniem sądu w sprawie, w której była pozwana.

Reklama

Kto i czemu pozwał Sabę? Czy wciąż chodzi o meble, które parę lat temu miała pogryźć w rezydencji ministra spraw wewnętrznych i administracji, jak twierdził w swoim spocie LiD? Próbował to wyjaśnić Grzegorz Owsianko, asystent Ludwika Dorna. To, co odkrył, przypomina klimatem "Proces" Kafki.

"Pewien mieszkaniec jest cięty na sąd w Tczewie i usiłuje wystawić go na pośmiewisko. Wysyła absurdalne pisma, a sąd bierze je na poważnie i udziela jeszcze dziwniejszych odpowiedzi pisanych tak bełkotliwie, że nic z nich nie wynika" - tłumaczy DZIENNIKOWI Owsianko.

>>> Aleksander Kwaśniewski przeprosił się z Sabą

Sama lista pozwanych daje obraz absurdu: oprócz Saby zostały pozwane również inne nieistniejące osoby, jak np. Donald Franciszek Duck, ale też istniejące, jak Lech Kaczyński. Z dużym prawdopodobieństwem one także otrzymują regularnie podobną korespondencję. Co z nią robią? Nie wiadomo.

Owsianko potraktował sprawę poważnie. "Już 16 października poinformowałem pisemnie panią prezes sądu w Tczewie, że zachodzi podejrzenie, iż pozwana pani Saba Ludwika Dorna to w istocie suka posła Dorna, która wabi się Saba" - tłumaczy Owsianko, który dziwi się, że sąd uparcie wciąż wysyła listy do Saby. "Boję się, że mnie wezwą do Tczewa, bo to ja pokwitowałem odbiór" - dodaje.

Sam Dorn obraca sprawę w żart. "Padały głosy, że traktuję psa jakby był człowiekiem. Człowiekiem Saba nie jest - to fakt. Jest za to podmiotem obrotu prawnego" - napisał na swoim blogu w Onet.pl. Zamieścił tam też zeskanowane zdjęcie koperty i listu do Saby.

Reklama

>>> Saba w sądzie wygrała z LiD

"Wiele osób - od Romana Giertycha do miłośników >Szkła kontaktowego< - podniosło krzyk, gdy swego czasu bocznym wejściem wprowadziłem moją chorą psinkę do gmachu Sejmu" - przypomina Dorn. "Taki sam lament powstał, gdy z powodu rozpowszechniania nieprawdziwych informacji o mojej suce wytoczyłem proces komitetowi wyborczemu LiD". Przypomnijmy, że w spocie lewicy Saba została oskarżona o pogryzienie mebli w gmachu MSWiA.

Saba to najsłynniejsza psia dama w polityce. Jako pierwsza przechadzała się korytarzami w Sejmie, na spacery była wyprowadzana przez funkcjonariuszy BOR, jeździła sejmowymi limuzynami, miała własną asystentkę, pojawiła się nawet w reklamówce wyborczej. Jak komentuje Dorn: "Saba rulez!" (Saba rządzi!).