Cała "sprawa" z zarzutami pod adresem przewodniczącego LPR Mirka Orzechowskiego wygląda na co najmniej dziwną. Ani nie prowadził auta w momencie zatrzymania, ani nigdzie się wówczas nie wybierał, ani nikt mu nie zarzuca, że prowadził w stanie nietrzeźwym" - pisze na swoim blogu Wojciech Wierzejski, nowy szef LPR.

Reklama

>>>Po skandalu w Łodzi - Wierzejski szefem LPR

Wierzejski dodaje: "(Orzechowski) został oskarżony, że na parkingu czyjeś auto zostało zadrapane, więc pewnie przez niego. A on był wówczas w trakcie kolacji, do której podawano wino. No i zaraz pojawiła się policja, a niebawem i wszystkie media. Osobiście wierzę w relację Mirka. Oto kilka dni po tym, jak pojawił się pierwszy sondaż dający LPR ponad 5 proc. poparcia, komentowany powszechnie jako powrót LPR do wielkiej polityki, ktoś organizuje taką prymitywną prowokację".

>>>Szef LPR zatrzymany za jazdę po alkoholu

"Mirek w związku z całym tym zamieszaniem złożył rezygnację z funkcji Prezesa LPR. Zgodnie ze Statutem LPR jedynie wiceprezes może pełnić obowiązki Prezesa LPR. Po rezygnacji kol. Orzechowskiego, ja - jako jedyny wiceprezes LPR - zostałem niejako zmuszony pełnić obowiązki szefa zarządu partii. Mam nadzieję, że przed sądem Mirek udowodni swoją niewinność, zostanie oczyszczony z zarzutów, a ci, którzy dziś go atakują, będą musieli swoje oszczerstwa odszczekać" - pisze Wierzejski i dodaje: "Wiem, że będą potężne ataki na nas. Takie jak ten ostatni i wiele podobnych. Ale my się ataków nie boimy, wiele już przeżyliśmy: damy radę!"

>>>Przeczytaj cały wpis Wierzejskiego na platformie Onet.pl