Płocka prokuratura postawiła w styczniu byłemu ministrowi sprawiedliwości zarzut przekroczenia uprawnień. Od lipca 2008 r. próbuje też uchylić immunitet prokuratorski Miłoszewskiego, aby pociągnąć go do odpowiedzialności za pokazanie w styczniu 2006 roku na polecenie Ziobry aktu śledztwa Jarosławowi Kaczyńskiemu, wówczas prezesowi PiS i członkowi Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Reklama

>>> Ziobro niemal nie wychodzi z prokuratury

Miłoszewski twierdzi, że zarzuty płockiej prokuratury są bezzasadne, bo żaden z dokumentów przedstawionych Kaczyńskiemu nie znalazł się w aktach głównych i podręcznych śledztwa w sprawie mafii paliwowej, a więc nie stanowił materiału dowodowego.

Prokurator broni się, że nie ujawnił Kaczyńskiemu tzw. protokołów Baszniaka, czyli protokołu przesłuchania biznesmena Krzysztofa Baszniaka, a jedynie kompilację wybranych fragmentów jego zeznań. "Rzeczpospolita" ustaliła, że chodzi o część zeznań dotyczących działalności na terenie Polski ukraińskiego lobbysty Andrzeja Persony-Kononenko oraz przejęcia kontroli nad tzw. spotowymi dostawami gazu do Polski przez mafię sołncewską.

Oskarżająca Miłoszewskiego prokuratura przekonuje jednak, że materiał dowodowy zgromadzony w śledztwie potwierdza fakt udostępnienia Kaczyńskiemu konkretnych protokołów przesłuchania świadka, a nie ich kompilacji.