"Trudno się dziwić, europarlament to teraz najlepsza fucha. Pieniądze, spokój, podróże" - mówi nam jeden z parlamentarzystów Platformy. W tej kadencji zarobki polskich europosłów będą takie same jak w całej Europie i wyniosą przy wysokim kursie euro prawie 30 tys. zł miesięcznie.
Inny z polityków przyznaje, że zamieszanie było duże. "Na samej propozycji warszawskiej listy było aż 15 posłów, stąd cała zadyma" - mówi poseł PO.
Dlatego władze partii zdecydowały o radykalnym ograniczeniu liczby posłów na wszystkich listach. Na fotel europosła może liczyć tylko kilku, zwłaszcza tych, którzy zajmują się tematyką europejską. Wśród nich są Krzysztof Lisek, który ma być "jedynką" na Warmii i Mazurach, oraz Danuta Jazłowiecka z Opola. Tzw. biorące miejsca na listach mają też dostać Jolanta Hibner na Mazowszu i Konstanty Miodowicz w Małopolsce. Za to jeszcze kilkunastu posłów PO ma wystartować z dalszych miejsc, aby wzmocnić listy. "Oni wystartują pro forma, chodzi po prostu o lepszy wynik" - przyznaje jeden z naszych rozmówców.
>>> PO ma duży apetyt na Brukselę
Platforma do soboty ma podjąć decyzję co do "jedynek". Na razie nie jest ciągle przesądzone, kto otworzy listę na Mazowszu. Jak pisaliśmy, najpoważniejszą kandydatką jest prof. Lena Kolarska-Bobińska. "Muszą się odbyć jeszcze rozmowy" - przyznaje polityk PO. Były wiceprezes PiS Paweł Zalewski wystartuje z pierwszego miejsca, najpewniej w województwie kujawsko-pomorskim. Nie ma też ostatecznej decyzji co do jedynki w Zachodniopomorskiem. Na razie władze regionu zaproponowały prof. Tadeusza Grodzkiego.
Z kandydowania ostatecznie wycofał się były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski, który miał otwierać listę Platformy w Małopolsce. "Nie byłbym w stanie pogodzić jednocześnie pracy w kancelarii adwokackiej i pracy europosła" - tłumaczy były minister.
>>> Danuta Huebner startuje z list PO
Z naszych informacji wynika, że Ćwiąkalski stawiał PO warunki, iż może kandydować, jeśli nadal będzie mógł pracować w kancelarii i wykładać na uczelni. Tusk miał się na to nie zgodzić. Władze partii szukają już innych kandydatów, ale politycy PO przyznają, że mają z Krakowem problem. "Albo listę będzie otwierać europoseł Bogusław Sonik i zostanie ona dodatkowo wzmocniona, albo znajdziemy jeszcze kogoś innego" - mówi nam jeden z polityków PO.
PO nie zdecydowała też jeszcze, kto zamiast senatora Tomasza Misiaka poprowadzi PO do europarlamentu.