"Co to jest ten <prerząd>?" - pytał rano jednego ze współpracowników Kaczyńskiego członek ścisłych władz partii. W swojej niewiedzy nie był osamotniony. Niechętnie, ale najcześciej nieoficjalnie politycy PiS przyznawali, że deklaracja prezesa złożona we wtorek w Zduńskiej Woli zaskoczyła ich. Jednak w wypowiedziach przed kamerami starali zapewniać, że to bardzo dobra koncepcja. Nawet jednak najważniejsi politycy nie potrafili podać żadnych jej szczegółów. "Prezes wiele razy już o tym mówił" - dziwi się ich zdziwieniu rzecznik PiS Adam Bielan.
Co we wtorek ogłosił Jarosław Kaczyński? Że już po wyborach do Parlamentu Europejskiego ma powstać kilka zespołów, które stworzą prerząd. Na ich czele staną pewni faworyci do stanowisk ministerialnych w ewentualnym przyszłym rządzie PiS. - "A będzie pewnie grupa 150 - 200 osób, bez nazwania kto za co odpowiada, bez wskazywania przyszłych ministrów" - zapewnia członek władz PiS.
>>>PiS tworzy grupę gotową do przejęcia władzy
Jarosław Kaczyński wyjaśniał, że nie będzie żadnego gabinetu cieni, ale wyraźnie mówił o zespołach. "Chodzi o to, aby istniała zwarta grupa, która będzie realizować jedną linię. Do tej pory były z tym ogromne kłopoty" - powiedział prezes PiS. Jak ustalił DZIENNIK, zespoły będą nieformalne i będzie ich prawdopodobnie siedem. Już ruszyła nieformalna giełda nazwisk. - "A właśnie tego prezes chciał uniknąć. Szkoda, że akurat w takich okolicznościach skonkretyzował ten pomysł" - kręci głową ważny polityk PiS, który zna koncepcję Kaczyńskiego.
Z naszych informacji wynika, że pewni udziału w zespole są odpowiedzialna za rozwój Grażyna Gęsicka, politykę społeczną Joanna Kluzik-Rostkowska, finanse publiczneAleksandra Natalli-Świat, rolnictwo Krzysztof Jurgiel i bezpieczeństwo Zbigniew Wassermann. Jak ustaliliśmy, w prerządzie nie będzie miejsca dla eurodeputowanych, za to znajdzie się w nich wielu samorządowców. - "Chodzi głównie o przyszłych podsekretarzy stanu, z nimi jest największy kłopot przy tworzeniu rządu" - przyznaje były minister w rządzie PiS.
>>>Jarosław Kaczyński tworzy rząd... cieni
Są politycy, którzy uważają, że właśnie eurowybory są przyczyną ujawnienia pomysłu przez prezesa. - "Będzie chciał zaspokoić ambicje tych, którzy z różnych przyczyn nie dostali się na listy lub dobre miejsca do europarlamentu" - twierdzi nasz rozmówca. Jego zdaniem prerząd, o którym mówi Jarosław Kaczyński, de facto działa od początku kadencji. Bo już wtedy PiS zastanawiało się, czy tworzyć gabinet cieni.
Ostatecznie partia zdecydowała, że zamiast tego w każdej komisji PiS wyznaczy rzecznika, który będzie odpowiadał za dany obszar. - "Teraz chodzi o znacznie szerszy projekt" - zapewnia członek władz PiS. Bo już na początku kadencji PiS zastanawiało się, czy tworzyć gabinet cieni. Ostatecznie partia zdecydowała, że zamiast odpowiedników ministrów w każdej komisji PiS wyznaczy rzecznika, który będzie odpowiadał za dany obszar. - "Pomysł się nie sprawdził. Wielu najbardziej znanych polityków partii nie objęło tych stanowisk, bo odpoczywało po trudach rządzenia. Ale media i tak ich, a nie sztucznie stworzonych rzeczników, pytały o opinię w wielu sprawach" - wyjaśnia jeden z PiS-owskich komisyjnych rzeczników.