Po raz pierwszy w historii sejmowych komisji śledczych nie można obserwować składających zeznań świadków. Na obrazie z rzutnika widać jedynie sylwetkę każdego z nich i zamazaną twarz. Zniekształcony został także głos.

Przesłuchanie odbywa się nie w Sejmie, ale w specjalnie przystosowanych do tego salach Sądu Najwyższego.

Reklama

>>> Adwokat zdradza, jak zbierano haki na Blidę

"Nie mogliśmy się porozumieć z Kancelarią Sejmu co do spraw organizacyjnych związanych z zeznaniami oficerów ABW" - tłumaczy "Rz" szef komisji Ryszard Kalisz z SLD. W sporze z kancelarią chodziło o to, że przesłuchiwanym funkcjonariuszom musi być zapewniona pełna anonimowość. Tymczasem Kancelaria Sejmu nie chciała wziąć na siebie takiej odpowiedzialności. Posłowie z kolei absolutnie nie zgadzali się, by przesłuchania odbywały się w trybie tajnym.

W sejmowych korytarzach pojawiły się komentarze, że praktycznie zapomniana już komisja przypomniała sobie o przesłuchaniach, bo zbliża się rocznica śmierci Barbary Blidy. 25 kwietnia miną dwa lata, odkąd była posłanka postrzeliła się śmiertelnie w swoim domu podczas próby zatrzymania jej przez ABW. Tymczasem w ostatnich miesiącach sejmowe śledztwo nie posunęło się ani o krok.