"Nie chcę komentować szaleńczego wyścigu Prezydenta z czasem na miejsce tragedii, aby nie być dużo gorszym od Premiera. Nie wspomnę o zbędnych utrudnieniach związanych z wizytą Głowy Państwa, z robieniem przedstawienia. W takich momentach trzeba czasem dać sobie na wstrzymanie i nie przeszkadzać. (...) Postępowania obecnego Prezydenta w tej sprawie nie chcę oceniać. Pozostawiam to Rodakom" - pisze Lech Wałęsa dla Wirtualnej Polski.
>>> Żenująca kłótnia polityków na zgliszczach
"Ale trudno nie ocenić słów Prezydenta na zgliszczach. Ledwo przyjechał i już chciał rozliczać. Usłyszeliśmy, że zaraz po trzydniowej żałobie on będzie rozliczać wszystkich dookoła. W takich chwilach to się naprawdę odechciewa. Zamiast wyrazić żal, solidaryzować się, wyciszyć - on che rozliczać. Mało tego, zaczęło się przecież od pretensji do rządu i pewnie głównie do premiera, że nie informują prezydenta o takich wydarzeniach. A od czego prezydent ma swoje służby?" - pisze Wałęsa. "Mieliśmy więc znów marny spektakl na zgliszczach i zapowiedź rozliczeń. Nie zapominajmy, że to rząd odpowiada za nasze bezpieczeństwo i w takich tragediach powinien działać. Prezydent naprawdę nie musi się wtedy mieszać. Wystarczy, że będzie z Narodem, zamiast jątrzyć i rozliczać".
>>>Prezydent szantażuje rząd w sprawie Fotygi
Wałęsa pisze też o problemie z powołaniem nowych ambasadorów: "Polska wychodzi na niepoważnego partnera, bo od dłuższego czasu wstrzymywane są prezydenckie potwierdzenia nominacji dla ambasadorów. Już nawet niektórzy tam pojechali, ale za chwilę może wyjadą, a wstyd dla Polski pozostanie. Prezydent postanowił, jak słyszę w mediach, że ich zablokuje - nie licząc się z interesem Polski - dopóki nie otrzyma nominacji dla swojej faworytki Fotygi. I tak się gra interesem państwa dla własnych celów i dla własnych ludzi. Żałosne. Za chwilę okaże się, że nigdzie za granicę nie pojadę, bo nie będzie polskiego ambasadora. No, chyba że jeden z braci zostanie kiedyś ambasadorem w Gabonie. Czego ani Polsce, ani Gabonowi nie życzę".