Mikołaj Wójcik: Od teraz bezkarnie może pan mówić, że rząd Donalda Tuska zwalnia stoczniowców. Cieszy to pana?
Tadeusz Cymański: Ha! I tak, i nie. Czasami sądy mnie zdumiewają. W poprzednim wyroku była przesada.

Reklama

Teraz nie musicie przepraszać Platformy za naruszenie jej dobrego imienia, ale za to, że mogliście wprowadzić jej wyborców w błąd.
To zasadnicza różnica, choć daleki jestem od triumfalizmu. Dzisiaj standardy wyznacza nie sąd, ale pewien sztukmistrz z Lublina. Po tym jak wyznaczył je na takim poziomie, gorszenie się językiem naszych spotów to przesada. Chwała też dziennikarzom, że przy okazji tej sprawy przypomnieli filmiki Platformy z poprzedniej kampanii - o hospicjach, wypadkach na drogach. Jeżeli mówimy o precyzji, stosowaniu zasad fair play i elegancji to, panie i panowie z PO, przyganiał kocioł garnkowi. Tyle że my w roli garnka.

Przywołuje pan Janusza Palikota. Ale on pyta. A wy stwierdzacie. Może nie tędy droga?
Mamy pytać, czy senator Tomasz Misiak jest aferzystą?

Skoro Palikot bezkarnie może zadawać pytania, czy prezydent jest alkoholikiem.
My nie święci, ale czy mamy iść w tę stronę? Są jakieś granice. Jak się kogoś opluje, to można się wytrzeć z tej śliny. A insynuacja to nie ślina, przykleja się na bardzo długo.

Reklama

Ale to wy zostaliście oskarżeni, że spotem wracacie do najbardziej agresywnego języka. Więc może lepiej pytać?
Zbigniew Chlebowski mówi, że Palikot jest finezyjny, a my bezlitośni i agresywni. Co to za finezja? "Wykończę ich. Prezydent to kurdupel". Wściekłość i nienawiść do PiS jest silna, ale nawet szanowani ludzie w PO umywają ręce w sprawie Palikota. Ktoś powiedział, że problemem na świecie nie są ludzie źli, tylko milczenie dobrych. My milczeć nie będziemy. Będziemy najwyżej ostrożniejsi.