O kłopotach prezydenckiego współpracownika związanych z nietrafionymi inwestycjami BOŚ, które osiem lat temu firmował tam Piotr Kownacki, poinformowało w poniedziałek Radio Zet.

Według reporterów tej stacji działania obecnego szefa kancelarii mogły kosztować BOŚ nawet 120 mln zł. Radio powołało się na wyniki kontroli przeprowadzonej w banku.

Reklama

We wtorek informacje o stracie banku potwierdził prezes BOŚ Mariusz Klimczak. Wyliczył, że mogły one wynieść nawet 80 mln zł. Po tych doniesieniach politycy PO zaapelowali do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, by zdymisjonował swojego szefa kancelarii. Takie rozwiązanie podpowiadał również prezydentowi premier Donald Tusk, który - jak przyznał - "już od kilku miesięcy wie o milionowych stratach w BOŚ".

>>>Prezydent wierzy w niewinność Kownackiego

Sprawę inwestycji w BOŚ bada już warszawska prokuratura oraz Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Kownacki deklaruje, że tych śledztw się nie obawia. Uważa, że nie naraził na straty BOŚ, w którym był wiceprezesem. "Hodowla długów w służbie zdrowia była wtedy bardzo dobrym interesem, na którym bank zarabiał" - zapewnia w rozmowie z DZIENNIKIEM.

Historia nie jest do końca jasna. Mimo ostrych oskarżeń, jakie pod adresem Kownackiego wytoczyli obecni szefowie BOŚ, do tej pory nie wiadomo, kto skorzystał na nieudanych interesach."Nie podajemy nazw podmiotów ze względu na tajemnicę bankową" - usłyszeliśmy w biurze prasowym BOŚ.