"Szkoda, że nas nie zaproszono. Ale nie dramatyzowałbym" - powiedział Radosław Sikorski. Dodał, że "oczywiście lepiej by było, gdyby nas zaproszono" na uroczystości, ale zaraz dodał, że Polska też organizuje rocznice w różnych formułach i nie na każde zapraszamy wszystkich aliantów.
>>> Sarkozy nie chce Kaczyńskiego w Normandii
Lądowanie w Normandii (D-Day) 6 czerwca 1944 roku stworzyło drugi front w Europie przeciwko Niemcom. Trzon sił desantowych stanowiły wojska amerykańskie i brytyjskie. W desancie brała udział dywizja pancerna gen. Maczka, która odegrała ważną rolę w wyzwalaniu Francji, m.in. w bitwie pod Falaise.
Do sprawy odniosła się Kancelaria Prezydenta. W oświadczeniu umieszczonym na stronie internetowej napisano m.in. że "strona francuska nie przewidywała udziału w uroczystości głów państw i szefów rządów".
Udział w tegorocznych obchodach potwierdzili prezydent USA Barack Obama i delegacja brytyjska, choć nie na szczeblu głowy państwa, którą jest Elżbieta II.
Pięć lat wcześniej - z okazji 60. rocznicy lądowania aliantów w Normandii - w uroczystości uczestniczył ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski. Na obchody ówczesny prezydent Francji Jacques Chirac zaprosił przywódców 15 krajów, w tym prezydenta USA George'a W. Busha.