Wyścig premiera i prezydenta o ostatnie słowo w kampanii będzie się toczyć niemal do ostatniej chwili przed ciszą wyborczą. Lech Kaczyński na ostatni dzień kampanii szykuje wieczorne przemówienie do narodu w telewizji. Jak zwykle - po 20. Ale odpowiedź premiera może być bardzo szybka. Już pół godziny po orędziu Tusk chce otworzyć koncert z okazji 20-lecia polskiej demokracji. To będzie ostatni akord kampanii do europarlamentu. Niespełna trzy godziny później zacznie się już cisza wyborcza.

Reklama

>>>"Prezydent nie powie, na kogo głosować"

Dlaczego wybór PO ma paść na Katowice? Bo to tam lokomotywą listy PO jest Jerzy Buzek. To jego sukces w walce o fotel szefa europarlamentu został wyznaczony jako jeden z głównych celów kampanii wyborczej PO. Zresztą z naszych informacji wynika, że były premier poprosił obecnego szefa rządu, by kampanię zakończył właśnie w jego mieście.

5 czerwca w Katowicach szykowane są z pompą uroczystości z okazji 20-lecia niepodległości. Wieczorem ma się tam odbyć koncert, na którym wystąpi irlandzki muzyk Bob Geldof. Organizatorzy przewidują, że zjawi się na nim kilka tysięcy fanów. Imprezę o 21 pod pomnikiem Powstańców Śląskich otworzy Joanna Szczepkowska. Organizatorzy mówią nam, że rozważany jest także wcześniejszy przyjazd Tuska. "Jest prawdopodobne, że premier będzie w Katowicach z Jerzym Buzkiem. Ale nie wiadomo jeszcze, jak długo i w których punktach programu weźmie udział" - mówi osoba z otoczenia Tuska.

Reklama

Czy Katowice już spodziewają się premiera? Prezydent miasta Piotr Uszok czeka na ostateczną decyzję. "Jeszcze nie wszystko jest potwierdzone, w środę będzie wiadomo" - usłyszeliśmy.

Oficjalnie plany Platformy trzymane są w głębokiej tajemnicy. Paweł Graś, rzecznik rządu, nie chce zdradzić szczegółów kalendarza Donalda Tuska na piątek.

Dzisiaj ma zebrać się sztab PO i ustalić ostatecznie, jak będzie wyglądać zakończenie kampanii Platformy.

Reklama

>>>Prezydent pomoże bratu na finiszu kampanii

Wiadomo, że konkurowanie z Lechem Kaczyńskim będzie prawdziwym wyzwaniem. Prezydent szykuje bowiem prawdziwą ofensywę: jeszcze przed orędziem, już od rana w piątek, pojawi się na konferencji w NBP podsumowującej 20 lat po upadku gospodarki socjalistycznej. Potem otworzy wystawę upamiętniającą wybory 4 czerwca. A wieczorem pojawi się na ekranach telewizorów. Będzie mówić o rocznicy polskiej demokracji i punktować rząd za niewystarczającą walkę z kryzysem, a przede wszystkim namawiać Polaków do udziału w niedzielnych wyborach.