Prezes PiS miał być w budynku prokuratury o godz. 14, ale się spóźnił kilka minut. "Mam przesłuchanie w pokoju 316" - tylko tyle powiedział Kaczyński dziennikarzom zebranym przed prokuraturą okręgową.

Reklama

>>> Czy Kaczyński kazał zbierać haki na PO

Prokuratorzy skończyli go przesłuchiwać tuż przed godz. 18. "To śledztwo jest tajne, nie mogę powiedzieć co zeznał Kaczyński. Na to przyjdzie czas dopiero gdy skończymy sprawę" - powiedział nam rzecznik zielonogórskie prokuratury Kazimierz Rubaszewski. Oskarżyciele wyjaśniają, czy za rządów PiS w służbach specjalnych szukano "haków" na polityków PO oraz czy nielegalnie inwigilowano dziennikarzy.

W maju DZIENNIK ujawnił, że prokuratorów interesuje, czy były premier kazał z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wyciągnąć informacje na temat m.in. posła PO Jarosława Wałęsy.

Oskarżyciele zarządzili w ABW audyt, by dowiedzieć się - czy w czasach, gdy Kaczyński był premierem - poszukiwano informacji o Wałęsie oraz o innych politykach. Śledczy kazali sprawdzić kto miał dostęp do tych dokumentów i czy wyniesiono je poza siedzibę ABW.

Prokuratorzy w tej sprawie chcą jeszcze przesłuchać Bogdana Święczkowskiego, ówczesnego szefa ABW oraz Zbigniewa Ziobro, byłego ministra sprawiedliwości.

O zbieraniu "haków" na polityków PO opowiedział prokuratorom Janusz Kaczmarek, były prokurator krajowy i szef MSWiA w rządzie PiS. Kaczmarek zrelacjonował śledczym nieformalne spotkania z premierem Kaczyńskim, w których brał udział on sam, Zbigniew Ziobro i Bogdan Święczkowski.