Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski nie ma wątpliwości, że 14 lipca, na pierwszym po wyborach posiedzeniu Parlamentu Europejskiego to właśnie Jerzy Buzek zostanie wybrany jego przewodniczącym.
>>>Buzek dzieli się fotelem szefa europarlamentu
"Polityka uczy ostrożności w celebrowaniu zwycięstw przed końcowym gwizdkiem, w tym przypadku głosowaniem. Ale po wiadomościach z ostatnich 48 godzin trudno wyobrazić sobie, aby chłodzący się szampan czekać na inną okazję" - powiedział DZIENNIKOWI.
Jego zdaniem nominacja Polaka to nobilitacja - "5 lat po wejściu Polski do UE Polak obejmie tę ogromnie prestiżową i, wbrew twierdzeniom niektórych, bardzo ważną funkcję".
Jerzy Buzek pokieruje pracami PE dzięki porozumieniu jakie zawarli w Sztokholmie lider chadeków Joseph Daul i przewodniczący socjalistów Martin Schulz. Na jego mocy w zamian za wzajemne poparcie w głosowaniu Buzek i Schulz podzielą się kadencją na pół, ale to Polak obejmie stanowisko pierwszy.