Według Sikorskiego, nikt nie powinien się dziwić, że Anna Fotyga nie dostała stanowiska ambasadora przy ONZ, bo... nawet Lech Kaczyński zwolnił ją z funkcji szefowej Kancelarii Prezydenta.

Reklama

Sikorski wyraźnie powiedział w "Kropce nad i" na antenie TVN24, że "są osoby, które czekają na nominację ambasadorską i to takie, co do których zaczyna być pilno (...)Taka sytuacja jest na przykład w Iranie". Polityczna przepychanka nie służy w tej sytuacji polskiej polityce zagranicznej.

>>>Tusk: Sikorskiego będę traktował łagodniej

Minister nie zgodził się z Piotrem Kownackim z Kancelarii Prezydenta, który w Radiu Zet powiedział: "Część ambasadorów powinna wywodzić się z grupy osób, które mają poglądy identyczne z rządem, część z poglądami raczej bliższymi prezydentowi". Prezydent miałby też osobiście przepytywać kandydatów na ambasadorów i badać ich polityczne preferencje.

"To już byłby dziwoląg. Ja, wysyłając ludzi na placówki, nie pytam ich o poglądy polityczne. Ani razu mi się to nie zdarzyło" - mówi Sikorski.

Sikorski zaatakował też Aleksandra Szczygłę, odnosząc się do listu szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, w którym ten domaga się od MSZ stanowiska do przygotowanej przez biuro analizy w sprawie Polaka zamordowanego w Pakistanie.

"Żałuję, że pan minister Szczygło nie wykazał aktywności w tej sprawie wtedy,kiedy walczyliśmy o życie naszego rodaka. Dopiero teraz się uaktywnił, ale cóż, MSZ i służby specjalne bardzo energicznie działały w tej sprawie, a nie prowadziły polityki"