"Kłótnie o sprawy nieistotne w pracy komisji powodują, że nikłe są nadzieje na wyjaśnienie spraw, do których została ona powołana" - stwierdził dotychczasowy wiceszef komisji Mirosław Łuczak i dodał, że w jego ocenie nie ma możliwości, aby powstał wspólny raport komisji.
"Prace tej komisji przeczą idei pracy Sejmu i funkcji parlamentarzysty" - zaznaczył poseł PSL.
>>> Posłowie wyzywali się od ubeków
Faktycznie niektóre sformułowania, które padły podczas posiedzeń komisji trudno nazwać parlamentarnymi. W maju podczas jednego z przesłuchań Robert Węgrzyn z PO zwrócił się do Marzeny Wróbel z PiS: "Proszę, aby wcześniej pójść sobie do jakiegoś klubu, potańczyć, może na rurce się pani chwilkę pokręci",
Kilka tygodni później Arkadiusz Mularczyk z PiS odgrywał się na swoim politycznym rywalu mówiąc o Węgrzynie per "student". "Studiuje pan, to może się jeszcze pan czegoś douczy" - kpił z Węgrzyna.
Innym razem szef komisji Sebastian Karpiniuk z PO nazwał Wróbel "pancernym pociągiem".