Do 17 sierpnia główny inwestor stoczni Gdynia i Szczecin ma przekazać pieniądze za ich majątek. Zgodnie z planem, miał to zrobić do 21 lipca jednak jego wątpliwości wzbudził list od Szczecińskiego Stowarzyszenia Obrony Stoczni. Autorzy twierdzą bowiem, że stocznia mogła być "pralnią brudnych pieniędzy".
>>>Dymisja ministra Grada wisi na włosku
Na prośbę inwestora szef resortu skarbu zgodził się na dodatkowy audyt prawny i nie dostrzega w nim żadnego zagrożenia. "Przypomnę, że w sprawie stoczni wychodziliśmy z takiej sytuacji, kiedy one były na krawędzi bankructwa, bez szans na wypłaty dla pracowników. Myśmy to wszystko uporządkowali. Dziś jesteśmy w sumie w komfortowej sytuacji, bo czekamy tylko na zapłatę" - stwierdził.
Grad przypomniał, że inwestor wpłacił już wadium w wysokości 8 mln euro, oraz podpisano wiele umów i aktów notarialnych związanych z tym procesem. "Inwestor zarejestrował także w polskim sądzie spółkę celową Polskie Stocznie" - dodał.