"Tutaj nie ma żadnej polityki, są potrzeby budżetu. Firmy państwowe - tu chcę powiedzieć zupełnie wprost - to nie jest własność związków zawodowych, tylko własność całego kraju, całego narodu, wszystkich nas, wszystkich obywateli" - mówi dziś Schetyna, zapytany o groźbę związkowych protestów przeciw planom prywatyzacji miedziowej spółki.
Powtórzył, że zgodnie z obietnicą wyborczą, rząd nie przewiduje w tej kadencji wyprzedaży wszystkich akcji państwowych spółek. Chodzi o sprzedaż 10 proc. akcji KGHM w 2010 roku, a także o częściowej sprzedaży w latach 2009-2010 udziałów Skarbu Państwa w spółkach energetycznych: Tauron, PGE i Lotos.
>>>Związki: Oto dlaczego nie wolno oddać KGHM
Związki zagroziły strajkiem generalnym. Nie zgadzają się na prywatyzację koncernu miedziowego. Podkreślają przy tym, że koszty wydobycia miedzi w Polsce są dość wysokie. Mimo to jest ona wydobywana, a KGHM co roku wpłaca wysoką dywidendę do budżetu (około 2,5 mld zł). Do tego dochodzi około 4 mld zł różnych podatków i opłat wnoszonych przez spółkę (ZUS, opłaty za korzystanie ze złóż, itp.).
Zdaniem związkowców, ich spółka - po sprzedaży 10 procent akcji należących do Skarbu Państwa - zostanie przejęta przez obcy koncern miedziowy, który może dążyć np. do ograniczenia wydobycia w Polsce (gdzie koszty są wysokie) i rekompensaty strat przez podniesienie cen miedzi wydobywanej w innych rejonach świata (gdzie nie trzeba płacić tyle za wydobycie surowca z ziemi).