Napieralski robi jednak wszystko, by nie wyglądało na to, że jego pierwsze decyzje jako szefa SLD zbliżają jego ugrupowanie do Prawa i Sprawiedliwości. "PiS nie ma moralnego prawa, aby z takim wnioskiem występować" - zaznaczył informując o poparciu dla wotum nieufności. Bo to właśnie rząd PiS-u podniósł akcyzę.

Reklama

To samo przypomniał wcześniej w TVN24 minister rolnictwa Marek Sawicki. "PiS zachowuje się dziwnie i śmiesznie, bo to przecież Jarosław Kaczyński i jego rząd podnieśli akcyzę o 25 groszy" - mówił. Dodał, że "pole do obniżki akcyzy jest", ale nie można takiej decyzji podejmować w pośpiechu, w sposób nieprzemyślany.

Poparcie wniosku PiS zapowiedział szef SLD Grzegorz Napieralski. Ale mimo to wotum nieufności wobec ministra finansów zapewne przepadnie. Opozycja musiałaby znaleźć krytyków Rostowskiego w szeregach rządzącej koalicji. A na to chyba nie ma szans. Do tej pory politycy Platformy Obywatelskiej i PSL wypowiadali się o ministrze Rostowskim bardzo ostrożnie. Mówili co najwyżej, że będą przekonywać szefa resortu finansów do obniżki akcyzy. Dodawali jednak, że zaufają jego opiniom. Tymczasem Rostowski uważa, że obniżka akcyzy byłaby zbyt kosztowna dla państwa.

Przemysław Gosiewski z PiS powiedział dziś w Radiu ZET, że opinie Rostowskiego są błędne. "Można dzisiaj obniżyć akcyzę o 26 groszy bez problemu" - powiedział Gosiewski. Dodał też, że rząd nie powinien się zasłaniać wysokimi podatkami, które obowiązują w Unii, bo te również można obniżyć. "Będziemy apelować do rządu, aby wystąpił do Komisji Europejskiej o obniżenie najniższego poziomu akcyzy, który jest w Unii Europejskiej" - zapowiedział Gosiewski.

Wprawdzie i premier Donald Tusk, i wicepremier Waldemar Pawlak wspominali o możliwych spadkach cen benzyny, ale jak dotąd kończyło się tylko na słowach. Premier zapowiedział, że spotka się z szefami PKN Orlen i Lotosu, by spytać ich, o ile spadną ceny na ich stacjach paliw po obniżce podatku. Nie wiadomo jednak, kiedy dojdzie do takiego spotkania.

Tymczasem ministerstwo nie zmienia zdania. Wyliczyło, że obniżka akcyzy jedynie o 15 groszy to mniejsze wpływy do budżetu o około 2 miliardy złotych. Utrzymuje, że państwa nie stać na taki gest, bo musi m.in. wybudować drogi przed Euro 2012.

Z kolei - zdaniem Jarosława Kaczyńskiego - decyzje ministra finansów uderzają w zwykłych Polaków. "Doszliśmy do wniosku, że w tym wypadku chodzi o coś bardzo ważnego, to znaczy o brak aktywności w walce z drożyzną. Bo to nie jest sprawa tylko benzyny, tylko po prostu walki z drożyzną, a rząd może tutaj sporo zdziałać" - podkreślił prezes PiS w radiowych "Sygnałach Dnia".