W kampanii wyborczej Jacek Kurski mówił o przyjaciołach Donalda Tuska, którzy byli odpowiedzialni za "gigantyczne afery prywatyzacyjne". W tym kontekście wymienił nazwisko Merkel. Bracia poczuli się obrażeni i pozwali Kurskiego do sądu, ale każdy osobno.

Witold zażądał publicznych przeprosin i 25 tys. zł odszkodowania. Kurski zeznał jednak, że miał na myśli jego brata Jacka, bo to on był bardziej aktywny politycznie. Kurski tłumaczył się, że gdyby każdy, kto nosi nazwisko Merkel poczuł się obrażony, musiałaby go pozwać do sądu kanclerz Niemiec Angela Merkel. W tej sytuacji Sąd Okręgowy w Gdańsku oddalił pozew Witolda.

Odwołania od orzeczenia raczej nie będzie, bo za tydzień zaczyna się proces Jacka Merkla przeciwko Kurskiemu. Polityk PiS wierzy, że wygra i tym razem.