Zawisza zapewnił, że gdyby miał taką notatkę na temat prezesa NBP, to by ją natychmiast ujawnił. I zarzeka się, że pod adresem Balcerowicza nie formułował żadnych konkretnych zarzutów.

Ale Balcerowicz jest innego zdania. Twierdzi, że poseł oskarżał go za pośrednictwem mediów. "Życie Warszawy" doniosło, że do Zawiszy dotarła notatka, według której przy prywatyzacji Pekao SA w 1999 r. pod stołem przeszło nawet kilkadziesiąt milionów dolarów łapówki. "Targu mieli dobić Leszek Balcerowicz (wówczas wicepremier i minister finansów), Alicja Kornasiewicz (ówczesna wiceminister skarbu) i nieżyjący już oficer WSI (Stanisław Jan Szczęsny)" - napisała gazeta. To ten ostatni miał sporządzić notatkę.

Szef komisji śledczej ds. banków i nadzoru bankowego powtórzył dziś, że ma do Balcerowicza jedynie kilka uwag. Wyjaśnił, że prezes NBP i przewodniczący Komisji Nadzoru Bankowego był jednocześnie członkiem rady fundacji. A tę fundację dotowały nadzorowane przez Balcerowicza banki.

Zawisza twierdzi, że to nadużycie; Balcerowicz, że manipulacja. Obaj panowie będą mieli sporo do powiedzenia przed komisją śledczą. Już dziś dowiemy się, kogo w pierwszej kolejności przepytają posłowie.