Treść dokumentów pokrywa się z przebiegiem procesu - ujawniły telewizyjne "Wiadomości". Biznesmen uznał, że opinia publiczna powinna te dokumenty poznać i przekazał je dziennikarzom.

Nie chciał oczywiście ujawnić personaliów osoby, od której otrzymał materiały. Ale pieczątki wskazują, że zostały skopiowane już po tym, jak trafiły do sądu lustracyjnego. A dostęp do tych materiałów powinny mieć tylko osoby uczestniczące w procesie!

Proces lustracyjny Zyty Gilowskiej miał zakończyć się już w środę. Jednak sąd chce zapoznać się jeszcze z prywatnymi notesami Witolda Wieczorka, oficera SB, który fikcyjnie zarejestrował Gilowską jako TW "Beata". O ich istnieniu wiedziała prokuratura w Gdańsku, ale nie poinformowała sądu. Przewodnicząca składu sędziowskiego Małgorzata Mojkowska wyznaczyła następny termin rozprawy na 31 sierpnia.

O kłamstwo lustracyjne byłą wicepremier i minister finansów oskarżył Rzecznik Interesu Publicznego. Po tym odwołana została z rządu Kazimierza Marcinkiewicza. Oskarżenie, że była agentką SB, uznała za "szantaż lustracyjny", który miał na celu pozbycie się jej z rządu. Prokuratura w tej sprawie prowadzi odrębne postępowanie.