Rzecznik praw obywatelskich już wcześniej zapowiadał, że ustawa lustracyjna mu się nie podoba. Chodzi głównie o jej zapisy dotyczące dziennikarzy i naukowców, m.in. karanie ich za niezłożenie lustracyjnych oświadczeń i w przypadku, gdy zostaną uznani za kłamców lustracyjnych.

Dr Janusz Kochanowski zarzuca też ustawie, że daje za dużą władzę Instytutowi Pamięci Narodowej. To IPN samodzielnie ustala, kto trafi na listę agentów. A ci, których to dotyczy nie mają szansy na obronę. Nawet jeśli sąd uzna, że nie mają agenturalnej przeszłości, to i tak ich nazwisko nie będzie usunięte z listy.

Kochanowski zaskarżył już jeden przepis lustracyjnej ustawy, który mówi o karze trzech lat więzienia za "publiczne pomawianie Narodu Polskiego o udział, organizowanie lub odpowiedzialność za zbrodnie komunistyczne lub nazistowskie".

Skarga RPO na lustracyjną ustawę to już druga, którą rozpatrzy Trybunał Konstytucyjny. Pierwszą złożył Sojusz Lewicy Demokratycznej. Według Sojuszu, ustawa w sposób karygodny łamie konstytucje w 42 punktach.

Ustawa lustracyjna weszła w życie 15 marca. Od tej chwili pracodawcy mieli 30 dni, by zawiadomić pracownika o tym, że ma złożyć oświadczenie czy współpracował z peerelowską bezpieką. Pracownicy muszą je przekazać w ciągu kolejnych 30 dni.