Lider LPR nie ma wątpliwości, że jego dymisja spowodowana jest sprzeciwem wobec wykorzystywania służb specjalnych do politycznych prowokacji. "Gdybym przymknął oczy na niegodziwość, bezprawność oraz brutalne łamanie prawa, z pewnością nadal sprawowałbym swoją funkcję. Sumienie mi jednak nie pozwala" - czytamy w liście ministra.



Giertych nie ujawnia, kiedy miałby zostać odwołan, ani też, czy został już o tym oficjalnie poinformowany. Plotka głosi, że może się to stać w poniedziałek.



Reklama