Dwóch ważnych polityków było podsłuchiwanych od początku roku - wynika z kolejnej rundy zeznań Janusza Kaczmarka odczytywanych przez marszałka Sejmu. Choć były minister spraw wewnętrznych i administracji nie wymienił nazwisk, to posłowie są przekonani, że chodzi m.in. o Andrzeja Leppera.

Ostatnim fragmentem odczytywanej na głos przez Ludwika Dorna lektury była właśnie wzmianka dotycząca podsłuchów dwóch ważnych polityków, które miały zostać im zaożone jeszcze przed 8 lutego. Jak ustalił DZIENNIK była to odpowiedź Kaczmarka na pytanie zadane podczas posiedzenia komisji ds. służb specjalnych przez posła Janusza Zemke (SLD).

Reklama

"Jedyna wiedza, którą posiadam, pochodzi sprzed 8 lutego, kiedy jeszcze pracowałem w ministerstwie sprawiedliwości" - mówił Kaczmarek. "To ważna informacja. Dotąd Zbigniew Ziobro i Mariusz Kamiński zgodnie tłumaczyli, że nazwisko Leppera w tzw. aferze gruntowej pojawiło się po kilku miesiącach od wszczęcia operacji specjalnej, czyli w styczniu 2007 r. Teraz się okazuje, że w rzeczywistości od początku polowano na wicepremiera" - mówi DZIENNIKOWI jeden z posłów.

Wtedy też przedstawiciele LPR wnieśli o przerwanie obrad. Do dalszego odczytywania zeznań ma dojść po piątkowych wysłuchaniach przed komisją ds. służb specjalnych byłego szefa policji i dyrektora CBŚ. Co jeszcze zostało odczytane z zeznań Kaczmarka? Posłowie usłyszeli, że według byłego ministra sugestie o dokonanie przecieku w lipcu pojawiły się wobec szefa policji Konrada Kornatowskiego (bo udzielał zgodny na użycie policyjnego śmigłowca dla CBA) oraz szefa CBŚ Jarosława Marca (bo jego policjanci także znali elementy operacji CBA). Były minister skarżył się też na działania agentów ABW i CBA, którzy mieli nadużywać prawa podczas przeszukiwania jego mieszkania.

"Po tym, co usłyszeliśmy, Zbigniew Ziobro powinien udzielić wyjaśnień przed komisją ds. służb specjalnych, a nie na konferencjach prasowych" - ocenia Julia Pitera, posłanka PO.

Reklama