Komisja miała dziś rozpatrzyć m.in. wnioski w sprawie konfrontacji premiera Donalda Tuska z byłym szefem CBA Mariuszem Kamińskim oraz powrócić do dyskusji o raporcie z ich pracy. Jednak tuż po rozpoczęciu posiedzenia przewodniczący komisji Mirosław Sekuła z PO zarządził kilkuminutową przerwę. Stało się to po tym, gdy Beata Kempa z PiS rozpłakała się.

Reklama

Sekuła powiedział w przerwie, że nie zna powodu takiej reakcji posłanki PiS. Powiedział, że nie jest psychologiem, a kobiece łzy są nieprzewidywalne.

Nieoficjalnie posłowie komisji mówili jednak, że łzy Kempy wywołała gwałtowna dyskusja z Sekułą. Potwierdził to Bartosz Arłukowicz z Lewicy mówiąc, że przed posiedzeniem odbyło się spotkanie prezydium komisji, na którym doszło do utarczki słownej posłanki PiS z Sekułą.

Po przerwie Kempa przedstawia swoje wnioski w sprawie konfrontacji świadków komisji śledczej - jeden dotyczący konfrontacji Tuska z Kamińskim, drugi - dyrektor generalnej resortu sportu Moniki Rolnik z szefem Departamentu Prawno-Kontrolnego tego resortu Rafałem Wosikiem.

Reklama



Wszystko wskazuje jednak na to, że nowych przesłuchań nie będzie. Przeciwko przeprowadzeniu konfrontacji opowiadają się posłowie PO oraz Franciszek Stefaniuk z PSL. Komisja już raz, na początku kwietnia, głosami posłów PO i Stefaniuka odrzuciła wniosek PiS o konfrontację Tusk - Kamiński.

W razie odrzucenia wniosków PiS posłowie wrócą do dyskusji nad raportem podsumowującym ich pracę. Projekt raportu przedstawił w ubiegłym tygodniu szef sejmowych śledczych Mirosław Sekuła (PO).

Reklama

Zgodnie z ustawą o komisji śledczej to właśnie przewodniczący przygotowuje i przedstawia projekt sprawozdania z sejmowego śledztwa. Posłowie natomiast mogą składać do niego poprawki. Ostateczna wersja przyjmowana jest zwykłą większością głosów w drodze uchwały Sejmu.



Sekuła w projekcie raportu z prac komisji uznał, że w sprawie tzw. afery hazardowej nie ma podstaw do zawiadomienia prokuratury, choć ocenił, że Zbigniew Chlebowski łamał standardy poselskie i - jak napisał - komisja "nie daje wiary" słowom Mirosława Drzewieckiego.

W propozycji raportu Sekuła napisał także, że źródłem "przecieku", który ostrzegł biznesmenów o prowadzonych wobec nich działaniach operacyjnych było samo CBA, a nie Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. "Zaprezentowana przed Komisją przez Mariusza Kamińskiego (b. szefa CBA - PAP) teoria +przecieku+ nie została poparta żadną konkretną wiedzą, faktami lub materiałem dowodowym" - czytamy w projekcie.

Krytyczni wobec raportu Sekuły są posłowie PiS - Beata Kempa i Andrzej Dera oraz wiceszef komisji Bartosz Arłukowicz (Lewica). Kempa i Dera nie wykluczają w związku z tym, że złożą zdania odrębne do raportu.

Komisja hazardowa ma przedłożyć raport ze swoich prac do 30 września.