Sekretariat hazardowej komisji śledczej przygotował już ujednoliconą wersję raportu końcowego z sejmowego śledztwa zawierającą wszystkie przyjęte w środę poprawki. Tekst trafił na skrzynki mailowe posłów późnym wieczorem. Jednak Bartosz Arłukowicz z Lewicy i posłowie PiS oskarżają, że dokument jest niespójny.

Reklama

Szczególnie ostro atakowała przedstawicieli PO w komisji Beata Kempa. Momentami jej głos przechodził niemal w krzyk. Posłanka miała pretensje do szefa komisji Mirosława Sekułę. Pytała, czy przewodniczący w ogóle przeczytał raport w całości. Mówiła, że dopóki będzie rządziła PO, żadna afera nie będzie wyjaśniona. "Przyjdzie nam żyć w kraju bardzo zgniłych obyczajów" - podkreślała.

Wczoraj posłowie rozpatrzyli około stu propozycji zmian do projektu raportu przygotowanego przez szefa komisji Mirosława Sekułę (PO). Mimo przyjęcia poprawek nie przeprowadzili jednak głosowania nad całością sprawozdania, bo posłowie PiS i Lewicy domagali się odłożenia tego głosowania do czasu przedstawienia ujednoliconego tekstu uwzględniającego przyjęte poprawki.

Posłowie opozycji krytykowali projekt raportu, nazywając go m.in. "klopsem" i "kaszanką z truskawkami i bitą śmietaną".

Beata Kempa (PiS) pytana, czy podniesie rękę podczas głosowania nad przyjęciem sprawozdania komisji powiedziała, że wraz z Andrzejem Derą (PiS) są w rozterce co zrobić. Powiedziała, że nie chce być utożsamiana z tą komisją i z jej raportem. "Po prostu wstydem będzie się pod nim podpisać. Wielkim wstydem, hańbą wręcz. To jest chyba najgorszy dokument jaki widziałam w swoim życiu" - powiedziała podczas czwartkowej konferencji prasowej.

Kempa stwierdziła też, iż ma nadzieję, że Franciszek Stefaniuk (PSL) nie przyłoży ręki do przyjęcia tego skandalicznego dokumentu. "Mam nadzieję, że do tego bubla o bardzo niskim poziomie merytorycznym(...) i nie przyłoży ręki do tych fragmentów, które nie mają oparcia w materiałach dowodowych, bo to już będzie poświadczenie nieprawdy" - oceniła.