"Zmącić umysł mogą wielkie nieszczęścia, choroba, alkohol. Diagnoza i ewentualne leczenie należą do lekarzy specjalistów. Skutkami zajmują się wszyscy. Do dziś pamiętamy skaczącego w Sejmie posła Gabriela Janowskiego. Nieco słabiej - posła Nowaka, godzinami wystającego z transparentem za sejmową mównicą" - pisze na swoim blogu w Onet.pl działaczka lewicy i zaraz dodaje: "Prezes Jarosław Kaczyński, niepomny tego, że wyżej wymienieni to już zaledwie byli politycy, postanowił dołączyć do ich grona. Z własnej woli i chęci. W tym celu wyskoczył z nader odkrywczą tezą, że ".
Dalej posłanka do Parlamentu Europejskiego również nie oszczędza szefa Prawa i Sprawiedliwości.
"Prezes PiS jest przekonany, że . To typowe myślenie ludzi, którzy dostali znacznie więcej niż się im należy i rozbestwieni tym domagają się kolejnych zaszczytów. Daj kaczce grzędę, na Zygmunta kolumnie siędę" - pisze posłanka lewicy.
Joanna Senyszyn bardzo surowo ocenia też działalność tragicznie zmarłego prezydenta.
"Całe zło zaczęło się od pochówku na Wawelu, gdzie trumna Lecha Kaczyńskiego została złożona tylko dlatego, że zginął w katastrofie. Nigdy nie dostałby wawelskiej krypty, gdyby zwyczajnie umarł. Nikomu nie przyszłoby nawet do głowy, by o to zabiegać. Najdelikatniej mówiąc, nie był dobrym prezydentem. W czasie kadencji niczym się nie wyróżnił, poza kłótniami i ośmieszaniem Polski. Zwłaszcza na arenie międzynarodowej" - można przeczytać na blogu eurodeputowanej.
Senyszyn jest przeciwna stawianiu pomnika Lecha Kaczyńskiego przed Pałacem Prezydenckim.
"Lech Kaczyński, ani jako prezydent, ani wcześniej, nie dokonał niczego, co byłoby warte Wawelu i ewentualnych kolejnych awansów. Bezprawnym postawieniem krzyża nie wolno wymuszać pomnika. Część Polaków doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Reszta musi sobie wreszcie uświadomić, że przypadkowa, bezsensowna, choć oczywiście tragiczna śmierć w katastrofie nie czyni narodowym bohaterem. Nawet, jeśli wokół niej została rozpętana histeria. Ciszej nad tą trumną" - kończy swój wpis na blogu Joanna Senyszyn.