Jego rozmówca, którego personaliów europoseł nie chciał zdradzić, miał mu powiedzieć, że jeśli nie chce "uniknąć złego losu", to powinien wyjawić, co działo się na spotkaniu z dwoma wyrzuconymi posłankami.
"Możecie mi grozić czymkolwiek, ale o czym rozmawiałem z Joanną Kluzik-Rostkowską się nie dowiecie. Nie jestem donosicielem i kablem!" - grzmiał w TVN24 Kamiński. "Mogę się spotykać z kim chcę" - dodał i wyjaśnił, że z powodów politycznych nie będzie z nikim zawieszał przyjaźni.
"Ja się nie wychowałem na Żoliborzu, ale na Stegnach i tam też jest kultura zachodnia" - powiedział polityk. Według niego, nie ma podstaw do wyrzucania go z partii. "Nie ma żadnej mojej wypowiedzi i faktu politycznego, który szkodziłby PiS. 10 lat ciężko pracowałem dla tej partii" - dodał Kamiński.
Europoseł dodał, że ma dla kogo żyć i nie boi się, jeśli zostanie usunięty z PiS. "Mam żonę, którą kocham, mam dzieci, które kocham i polityka nie jest dla mnie wszystkim" - powiedział Kamiński.
"Mówię to do tych wszystkich tchórzy, którzy plują na mnie za moimi plecami" - dodał europoseł i zadedykował im wiersz Antoniego Słonimskiego pt. "Dwie ojczyzny".
Tajne spotkanie Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Elżbiety Jakubiak ze swoimi kolegami opisał "Super Express". W rozmowach, które odbyły się w biurze Pawła Poncyljusza uczestniczył sam gospodarz oraz Michał Kamiński, Adam Bielan i Paweł Kowal