"Jak Tusk przeprosi za obecny stan państwa polskiego to przeproszę" - mówi onetowi.pl Joachim Brudziński. Jednocześnie zapewnia, że nigdy nie mówił, że Polska jest krajem dziadowskim. "Powiedziałem, że państwo polskie jest dziadowskie w swoim zarządzaniu, a nie że Polska to dziadowskie państwo" - wyjaśnia poseł. Według niego najlepszym przykładem takiego zarządzania jest Gazociąg Północny. Zarzuca Tuskowi, że mimo podobno świetnych kontaktów z Angelą Merkel, nie udało mu się uniknąć, że niemiecko - rosyjska rura zablokuje polskie porty.
Według Brudzińskiego rząd nie radzi też sobie z polską gospodarką. "Rostowski i Tusk powinni nam odpowiedzieć, dlaczego państwo polskie zadłuża się 100 tys. zł na minutę, 6 mln na godzinę i 150 mln na dobę. Spójrzmy jak funkcjonuje polska kolej. Jakie są korki na drogach krajowych w całej Polsce, bo GDDKiA nie radzi sobie z opadami śniegu. Dług publiczny w przyszłym roku sięgnie bez mała 800 mld zł. Dzisiaj lawinowo rosną ceny w Polsce" - mówi. Porównuje to z czasami rządów Jarosława Kaczyńskiego, który reformował finanse, obniżał podatki i potrafił powstrzymać galopujące ceny benzyny
Dlatego Brudziński nie ma wątpliwości, że ludzie odwrócą się od PO i zagłosują na PiS. " Ludzie w końcu zbuntują się przeciwko PO, widząc jak podwyższa się podatek VAT, jak rosną ceny, jak rząd nie radzi sobie z problemem służby zdrowia, jak rząd nie broni interesu Polski. PO w końcu się potknie, a PiS jest gotowy do przejęcia odpowiedzialności za kraj" - podsumowuje swoją rozmowę z onetem.pl