"Naprawdę nie mam manii wielkości i nie pretenduję do roli człowieka, który indywidualną, przebiegłą grą ogrywa inne kraje. Nie zgadzam się z poglądem PiS, że Rosja to upadłe mocarstwo, czyli w domyśle kraj, który bardzo łatwo ograć" - powiedział szef rządu w środę w trakcie debaty nad informacją rządu o działaniach ws. katastrofy smoleńskiej.

Reklama

Jak dodał, nie zauważył, żeby politycy PiS - gdy mieli władzę - byli szczególnymi mistrzami w ogrywaniu Rosji.

"Chciałbym zobaczyć chociaż jeden efekt misternej, wyrafinowanej gry, w której prezes PiS Jarosław Kaczyński - jako premier, lub ktoś z PiS - ograł Rosję. Wiecie dobrze, że gra z Rosją, szczególnie w tak trudnych okolicznościach, to jest zajęcie naprawdę bardzo, bardzo trudne" - powiedział Tusk

Zdaniem premiera, politycy PiS oczekiwali od niego, że pierwszego dnia od katastrofy on "Rosję okiwa sześć razy, rzuci na kolana, oni (Rosjanie) przyjdą, przeproszą i powiedzą: +wszystko nasza wina+". "Dziękuję za takie uznanie, aż tak dobry nie jestem" - podkreślił.

Tusk nie zgodził się z zarzutami opozycji, że reakcja rządu na raport MAK była spóźniona. "Była ona tak szybka, jak tylko to możliwe" - zapewnił. Zapowiedział, że polska komisja badająca okoliczności katastrofy smoleńskiej konsekwentnie buduje prawdziwy, kompletny raport o tragedii w Smoleńsku.

Zdaniem premiera, wtorkowa prezentacja polskiej komisji, miała na celu przekonanie wszystkich zainteresowanych, że nasze uwagi do raportu MAK mają uzasadnienie i są dobrze udokumentowane.