Zdaniem Wziątka tragedia smoleńska jest "alarmem o stanie państwa, o sprawności funkcjonowania państwa".

"Nie jest sprawnym państwo, w którym co chwilę dochodzi do katastrofy. Nie jest sprawnym państwo, w którym pojawia się wypadek pana premiera Leszka Millera i katastrofa jego helikoptera. Pamiętamy wypadek samolotu Bryza, głęboko pamiętamy, jak bardzo bolesny był tragiczny wypadek CASY i wtedy określono, jakie są przyczyny tego wypadku. I co? I po dwóch latach eksperci określili, że dokładnie takie same przyczyny są przy katastrofie smoleńskiej" - mówił poseł Sojuszu.

Reklama

"Nie wyciągamy wniosków. Polak nie może być mądry tylko po szkodzie" - powiedział polityk lewicy.

Wziątek podkreślił, że lewica nie chce odnosić się do ścieżki prawnej, jaką obrano w sprawie wyjaśnienia przyczyn katastrofy Tu-154M, czy konwencja chicagowska to dobra droga prawna, czy zła, czy 13. załącznik do niej był dobrą podstawą prawną. "Ale chcielibyśmy się odnieść do tego, co nazywamy rzetelnością działań" - powiedział poseł.

Reklama

W jego opinii, rzetelności tej zabrakło. "Że nie zauważyliście, że sprawy idą w złym kierunku, że nie wykorzystano wreszcie wszystkich procedur, które ten załącznik 13. przewiduje, a przewiduje coś takiego, co nazywa się konsultacje i od momentu, w którym został złożony projekt raportu MAK był czas na to, żeby nie tylko złożyć nasze uwagi do tego raportu, ale przeprowadzić konsultacje, zderzyć argumenty strony polskiej i rosyjskiej i to mogło mieć wpływ na ostateczny kształt raportu MAK" - ocenił Wziątek.

Jak dodał, ma wrażenie, że od momentu przekazania Polsce projektu raportu MAK, "rząd niestety błądził w smoleńskiej mgle". "Nie przygotowaliśmy się do prezentacji własnej kreacji, niestety nasze reakcje były zdecydowanie za późno. Nie jest usprawiedliwieniem, że nie wiedzieliśmy o tym, kiedy nastąpi prezentacja raportu MAK" - zaznaczył szef komisji ON.



Reklama

W jego opinii, prezentacja zapisów nagrań z wieży kontroli lotów w Smoleńsku, którą we wtorek przedstawił szef MSWiA Jerzy Miller była "niestety głęboko opóźniona i nie przebiła się do światowej opinii publicznej".

"Zostaliśmy z przekonaniem, że żyjemy w bardzo bałaganiarskim państwie. Rosjanie dali nam - rządowi i całej Polsce - bardzo bolesną lekcję. Pan minister (spraw zagranicznych Rosji) Sergiej Ławrow mógłby pewnie przeszkolić naszych ministrów jak szybko należy reagować w takich sytuacjach" - powiedział Wziątek.

Wyraził żal, że tragedia smoleńska podzieliła Polaków. "Straciliśmy tam wielu naszych kolegów, a teraz tracimy autorytet. Emocje, które przeżywamy wewnątrz są potrzebne, ale te emocje nie mogą być wykorzystywane do tego, żeby grać politycznie, żeby toczyć bój, wielką bezpardonową walkę polityczną, która jest wyniszczająca dla nas wszystkich" - ocenił poseł Sojuszu.

Dodał, że nie chce w tej sprawie "rzucać oskarżeń ani wskazywać kto jest winny". "Ale chciałbym wezwać nas wszystkich, abyśmy w tej sprawie mówili jednym głosem i byli jednością, bo wszystkim nam zależy na wyjaśnieniu przyczyn katastrofy smoleńskiej" - podkreślił Wziątek.

"Proszę o rozsądek w tej sprawie, proszę o chłodną analizę faktów i wreszcie o taką prezentację tych faktów, aby można było wykazać, że i po jednej i po drugiej stronie (po polskiej i rosyjskiej - PAP) wystapiły takie okoliczności, które mogły mieć wpływ na przyczyny katastrofy" - dodał.