Błaszczak w piśmie do przewodniczącej komisji Elżbiety Witek (PiS), do którego dotarła PAP, napisał, że w dniach 18 - 20 stycznia Niesiołowski wielokrotnie naruszył zasady etyki poselskiej "poprzez wygłaszanie stwierdzeń obrażających i szkalujących parlamentarzystów opozycji".

Reklama

"Podczas obrad Sejmu 19 stycznia 2011 r. wielokrotnie wulgarnie obrażał przemawiających z mównicy posłów PiS, zarzucając im złą wolę, brak profesjonalizmu i działanie na szkodę państwa" - napisał Błaszczak.

Szef klubu PiS ocenił, że Niesiołowski w ostatnich dniach ani razu nie wypowiedział się publicznie w sposób merytoryczny ws. propozycji i działań opozycji.

"Za każdym razem, gdy dziennikarze prosili go o komentarz ws. śledztwa dotyczącego katastrofy Tu-154 wicemarszałek skupiał się na obrażaniu i poniżaniu posłów PiS. (...) W powszechnym odczuciu społecznym zachowanie i sposób wypowiedzi posła Niesiołowskiego nie są sporadycznymi ekscesami, tylko standardowym zachowaniem" - podkreślił Błaszczak.

Niesiołowski nie zgadza się z zarzutami PiS. "To typowy przejaw bezsilnej wściekłości i jałowości polityków PiS. Nie złamałem regulaminu Sejmu, to posłowie PiS obrażali rząd" - uważa wicemarszałek.

"PiS eksploatuje Smoleńsk dziewiąty miesiąc, robi mi się już niedobrze. Znika zainteresowanie Smoleńskiem, opinia publiczna ma serdecznie dosyć, jak kolejny raz słyszy o tej katastrofie. Ten wniosek, to beznadziejna próba ożywienia zainteresowania opinii publicznej kwestią Smoleńska" - ocenił polityk PO.

Niesiołowski zapewnił, że przestrzegał regulaminu Sejmu. "Posłowie PiS nie będą bezkarnie łamać regulaminu Sejmu. Normalny, przeciętny człowiek jest w stanie zadać pytanie w ciągu 60 sekund, jeśli tego poseł nie potrafi, niech lepiej zmieni zawód" - stwierdził.

Reklama

W trakcie środowej debaty nad informacją rządu Niesiołowski wyłączył mikrofon m.in. podczas wypowiedzi Jarosława Rusieckiego (PiS). "Proszę zejść z trybuny" - przerwał mu Niesiołowski.

Rusiecki przekonywał jednak, że pytania, które chce zadać "wymagają pewnej swobody, a nie determinacji i ograniczania czasu". Wicemarszałek odparł ma to: "Proszę zejść z trybuny, panie pośle, nikt pana nie słucha". "Panie marszałku, są tacy, którzy słuchają" - odpowiedział poseł PiS. "To może pan wyjdzie na korytarz i tam pana posłuchają. Proszę zejść z trybuny" - mówił Niesiołowski.

Podobnie podczas wypowiedzi posła PiS Zbigniewa Dolaty, który pytał m.in.,"czy w Biurze Ochrony Rządu wdrożono jakieś postępowanie (tu dzwonek sygnalizujący koniec czasu - PAP) sprawdzające, jak były zachowywane wszystkie procedury". W tym momencie Niesiołowski wyłączył posłowi mikrofon. Dolata kontynuował jednak swoje pytanie. "Czy rzeczywiście" - powiedział. "Skończył pan. Dziękuję panu" - przerwał mu Niesiołowski. Dolata poprosił o "jedno zdanie dokończenia". "Dobrze, jedno zdanie" - zgodził się wicemarszałek.



Dolata powiedział wówczas, że "jest jakiś obyczaj sejmowy, że nie przerywa się w pół zdania, i to jest chyba w tej Izbie dostatecznie długo praktykowane". "Chciałbym zapytać, kiedy polska opinia publiczna pozna zapis z rejestratorów ostatnich fragmentów lotu, bo pan minister powiedział, że ze względu na to, iż Polacy nie powinni (Niesiołowski ponownie wyłączył mikrofon -PAP) poznawać tak drastycznych fragmentów, tego nie ujawni. A to jest bardzo ważne i kluczowe" - mówił Dolata. Niesiołowski wytknął mu, że "nie rozumie najwyraźniej, co to jest jedno zdanie" i przekazał głos kolejnemu posłowi PiS Arkadiuszowi Czartoryskiemu.

Wicemarszałek wyłączył mikrofon również podczas wypowiedzi posłanek PiS Anny Zalewskiej oraz Anny Paluch. Po dźwięku sygnalizującym koniec czasu przewidzianego na zadanie pytania, Niesiołowski wyłączył mikrofon i poprosił Paluch, by zeszła z trybuny. "Ależ panie marszałku..." - odparła posłanka. "Proszę zejść z trybuny. Czas minął. Ponieważ wyczerpała pani czas, to pani problem. Dziękuję pani" - odpowiedział Niesiołowski. "To tylko panu się wydaje" - powiedziała posłanka PiS, ale zeszła z trybuny.

Podobnie podczas wypowiedzi posła PJN Lucjana Karasiewicza. "I ostatnie pytanie: jakie dowody w sprawie smoleńskiej uzyskał pan w wyniku pana rozmowy (dzwonek), jako premiera polskiego rządu, z premierem Putinem? Dzisiaj pan o tym wspomniał, ale nie wspomniał pan, co my, jako" - mówił; w tym momencie Niesiołowski wyłączył jednak mikrofon i poseł zszedł z trybuny.

Niesiołowski wyłączył mikrofon także posłowi PO Robertowi Węgrzynowi, który pytał szefa MON, "na jakim etapie jest śledztwo w sprawie doniesienia pana posła Karskiego z PiS do prokuratury na załogę TU-154, w której drugim pilotem był kapitan Protasiuk (dzwonek) i która nie zgodziła się lądować w Gruzji, na które to lądowanie prawdopodobnie naciskał pan". Węgrzyn nie dokończył, bo Niesiołowski wyłączył mu mikrofon.