"My się tylko dopominamy rzetelnej informacji" - mówiła Kempa komentując fakt, że Seremet odmówił przyjścia do komisji i przedstawienia jej informacji o śledztwach hazardowych. "Pan Seremet ma rację, brak jest podstaw prawnych, by tego od niego żądać" - przyznała, krytykując polityków PO, PSL i SLD, którzy byli za oddzieleniem prokuratury od Ministerstwa Sprawiedliwości, co spowodowało taki stan prawny.
>>>Prokurator się obraził. "Za zarzuty w niewybrednej formie"
Szef komisji Ryszard Kalisz (SLD) odpowiadał jej, że poprzedni model funkcjonowania prokuratury to "model sowiecki", a zmiana pozwoliła na to, aby politycy nie wpływali na bieg śledztw. "Co często miało miejsce w czasie, gdy była pani wiceministrem sprawiedliwości" - dodał zwracając się do posłanki. "Nie życzę sobie takich uwag. Proszę je zachować na okres kampanii wyborczej. Wtedy sobie z nimi poradzę" - odparła Kempa.
Seremet już na zakończenie posiedzenia połączonych komisji obrony, sprawiedliwości i infrastruktury, gdzie 18 stycznia przedstawiał informację o śledztwie smoleńskim, mówił: "jeżeli usłyszeliśmy pod adresem prokuratury głównie połajanki i pouczenia oraz instrukcje, to jako prokurator generalny, który stoi na czele instytucji niezależnej, głęboko rozważę celowość zaproszenia na następne posiedzenie komisji". Jak wtedy dodawał, nie jest to "wyraz nadąsania czy przekąsu". "To jest potrzeba ochrony podstawowych interesów tej firmy i podstawowych wartości" - mówił na zakończenie tamtego posiedzenia.