Migalski na blogu w Onecie wraca do szczytu, który opisywał dwa dni temu niemiecki "Der Spiegel". Polityk, powołując się na niemiecki tygodnik, pisze o scysji z udziałem Donalda Tuska i Angeli Merkel. Polski premier miał zaatakować panią kanclerz, że propozycje gospodarcze Berlina i Paryża w rzeczywistości oznaczają budowę Unii dwóch prędkości.

Reklama

"I jestem nawet skłonny uwierzyć, że nasz premier zdobył się na ten akt odwagi i wszedł w słowny spór z panią kanclerz. Bo musi być naprawdę na nią wkurzony - wyraźnie zawiodła jego zaufanie i pokazała mu, jak lekce go traktuje i jak mało poważa. Tusk odebrał gorzką lekcję politycznego realizmu - za trzema latami uśmiechów i poklepywania po plecach ukrywała się w istocie brutalna i egoistyczna rywalizacja o interesy narodowe" - pisze europoseł ugrupowania Joanny Kluzik-Rostkowskiej.

Marek Migalski podkreśla, że Niemcy i Francja upomniały się "o swoje" zupełnie nie biorąc pod uwagę interesów Polski.

Europoseł podkreśla, że to nie jedyny afront, jaki spotkał Donalda Tuska w polityce zagranicznej. Migalski ocenia, że zachowanie Rosji w sprawie raportu MAK i śledztwa smoleńskiego również było dla polskiego premiera policzkiem.

"Polski premier, w prawie trzy i pół roku po objęciu swojej funkcji, jest upokarzany przez swoich "przyjaciół", którzy zupełnie nie liczą się z jego ambicjami i polityczną przyszłością" - ironizuje Migalski. Europoseł PJN podkreśla, że szef polskiego rządu jest traktowany jak niepotrzebny rekwizyt.