Marszałek pojawił się "Kropce nad i", by skomentować sytuację w partii oraz miejsce PO w polskiej polityce. Nie ukrywał, że dla PO zaczęły się złe czasy.

Reklama

"Trochę się przyzwyczailiśmy, że będzie jak w 2007 roku: ludzie otworzą się na nas i zagłosują na nas. A jest jak jest" – stwierdził. "Zawsze można z kimś przegrać, także z samym sobą, z brakiem własnej mobilizacji" – dodał.

Schetyna nie wykluczył koalicji z SLD, choć wolałby powtórkę obecnej. Koalicję PO-PSL-SLD wyklucza. "Chcemy koalicji dwóch partii" – stwierdził. I nie będzie to PO-PiS. "Wiele złego się zdarzyło, a PO zawsze było anty-PiSem i robi wszystko, żeby PiS do władzy nie wrócił" – podkreślił.

Nie zmieni się za to premier. "Na pewno nie będę premierem w przyszłym rozdaniu" – podkreślił kategorycznie Schetyna. Oczywistym kandydatem na szefa rządu pozostaje szef partii – Donald Tusk.

Reklama

Marszałek nie widzi podobieństw między PO a PiS i zaprzecza, by PO była partią "wodzowską". "Gdyby w PiS był konflikt między przewodniczącym a wiceprzewodniczącym, poleciałyby głowy. W PO się rozmawia" – zaznaczył. Konflikt w PO zakończył się męską rozmową Tuska ze Schetyną. "Była to twarda rozmowa, ale potrzebna. Rozmawialiśmy bardziej o sytuacjach przed nami. O tym że obowiązuje wzajemna lojalność i dyskusja wewnątrz, a skuteczną praca na zewnątrz. Nie trzeba bić się w piersi, trzeba wyciągać wnioski" – podkreślił. Przyznał jednocześnie, że źle się stało, iż skrytykował rząd za opieszałą reakcję na raport MAK.