Schetyna odrzuca twierdzenia krytyków PO, że dobry moment na reformy został przegapiony. "Nie mam takiego wrażenia" – podkreśla. "Możemy oceniać koalicję PO-PSL z perspektywy całej kadencji. Przed nami jest jeszcze osiem miesięcy. Jesteśmy w bardzo ważnym miejscu – jest OFE, rozpisanie planu na następną kadencję. Wolałbym zatem podsumowania pisać jesienią" – skwitował.
Jego zdaniem, PO powinna podkreślać swoje osiągnięcia. "Oczywiście, jeśli ktoś ma pretensje i żąda od nas opisu tego, czego nie zrobiliśmy, to też o tym powinniśmy mówić. To jest wielka wartość w polityce, w Polsce rzadko spotykana" – dowodził Schetyna.
Jeden z najważniejszych polityków PO nie uważa też, by od jego partii odwracali się intelektualiści. "Nie powiedziałbym, że są odwróceni, może stoją z boku, może są zdziwieni, zasmuceni, że nie realizujemy ich oczekiwań tak, jak by chcieli. A my musimy mieć czas, żeby wytłumaczyć, dlaczego tak się nie dzieje" – tłumaczył. Według niego, doskonałym przykładem jest tu spór o OFE: trzeba czasu, by wyłożyć argumenty rządzących.
Spytany jednak o wizję tego, co PO chciałoby zrobić w trakcie drugiej kadencji, odparł wymijająco. "Trudno znaleźć wizję, energię po 3,5 roku bardzo trudnego rządzenia. My jesteśmy po dużych przejściach, w trudnej sytuacji budżetowej, po światowym kryzysie, którego skutki ciągle czujemy. Nie możemy się więc teraz uśmiechać i mówić, że wszystko jest świetnie" – zaznaczył. Mimo tych przeciwności – jak twierdzi Grzegorz Schetyna – PO idzie do wyborów silna i zjednoczona, po to by je wygrać.