Pytany, czego spodziewa się po spotkaniu z Obamy z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej, Kaczyński odparł: "Ja z całą pewnością przekażę - oczywiście nie do ręki prezydentowi, bo była prośba, żeby tego nie czynić - taki krótki memoriał dotyczący tych wydarzeń. Oczywiście powiem kilka słów odnoszących się nie do tego, co w tym momencie, ale do sytuacji hipotetycznej, gdyby władza w Polsce po najbliższych wyborach się zmieniła. My, jak widać, nie mamy wpływu na to, co robi obecna władza, natomiast nie ma najmniejszych wątpliwości, że my pewne działania podejmiemy i one będą adresowane także do NATO".

Reklama

Pytany, co ma na myśli mówiąc o memoriale, Kaczyński powiedział: "Chodzi o to, że na Zachodzie - i być może także w Stanach Zjednoczonych - jest ogromny poziom dezinformacji co do tej sprawy. Chodzi o to, żeby wypunktować rzeczy, które zostały już ustalone, nie ulegają żadnej wątpliwości, a być może są tam nieznane".

Jak dodał, to on podpisał to pismo, ale "na pewno przyzna się do niego znacznie szersza grupa ludzi".

Ocenił, że Obama był "grzeczny wobec wszystkich, robił wrażenie człowieka bardzo łatwego w kontakcie".

Jak dodał, dobrze, że spotkanie się odbyło, że "został przekazany polski przykład". "Ale oczywiście poważna polityka zaczyna się wtedy, kiedy rozmawiamy nie o nawet najbardziej godnych naśladowania przykładach, tylko o różnych rozwiązaniach politycznych (...) próbowałem tę sprawę postawić. Jestem głęboko przekonany, że potrzebne jest daleko posunięte partnerstwo z udziałem zarówno NATO, jak i UE, jeśli chodzi o Bliski Wschód" - zaznaczył Kaczyński.

Reklama

Pytany, czy będzie częściej gościł w Pałacu Prezydenckim (w posiedzeniach Rady Bezpieczeństwa Narodowego, które bojkotuje), Kaczyński powiedział: "Ja już swoje stanowisko w tej sprawie przedstawiłem. Dzisiaj była, można powiedzieć, okazja nadzwyczajna. Wszystko było jak trzeba, nie było żadnych sensacji. Ja należałem do tych, którzy pamiętali, że gospodarzem spotkania jest prezydent Komorowski. Krótko mówiąc - było tak, jak powinno być".

Pytany, jak ocenia dotychczasowy przebieg wizyty Obamy w Polsce, Kaczyński odparł, że "lepiej jak taka wizyta jest, niż jak jej nie ma".

Reklama

Dodał, że obserwuje z zaniepokojeniem, że "jest duży front, także medialny, przeciw tej wizycie". "Oczywiście są różnego rodzaju rzeczy niefortunne, jak blokowanie miasta, co rewoltuje ludzi" - przyznał.

Pytany, czy trudno mu było podać rękę Komorowskiemu, prezes PiS powiedział: "Ja takich kłopotów specjalnie nie mam. Są sytuacje oficjalne, zawsze mówiłem, że w sytuacjach oficjalnych mamy zupełnie inną relację, niż w sytuacjach mniej oficjalnych. To są dwa inne stany rzeczy, nie ma o czym rozmawiać"