We wtorek premier na konferencji poświęconej polskiej prezydencji był pytany przez dziennikarkę Polskiego Radia, czy wszystko jest już zapięte na ostatni guzik. "Guziki wszystkie zapięte na pewno... Trochę taki jestem... Patrzę na letni strój pani redaktor i dlatego nie kojarzy mi się z tym... z dopięciem wszystkiego na ostatni guzik" - odpowiedział. "To nie przygana, wręcz przeciwnie. Bardzo lubię... lato" - dodał szef rządu.
Te słowa wywołały komentarze w mediach. W środę w Sejmie konferencję na ten temat zorganizowali wspólnie Partia Kobiet i klub SLD.
"Mam nieodparte wrażenie, że PO bierze udział w jakiś zawodach na najbardziej seksistowską rządzącą partię w dziejach Rzeczpospolitej Polskiej" - oświadczyła przewodnicząca Zarządu Regionu Mazowieckiego Partii Kobiet Izabela Stawicka.
Według niej, wypowiedź premiera jest skandaliczna i niedopuszczalna. Przypomniała, że nie była to jedyna tego typu wypowiedź polityków związanych z PO w ostatnim czasie. Zaapelowała też do klubu SLD o złożenie wniosku do Komisji Etyki Poselskiej o ukaranie Tuska.
Rzecznik SLD Tomasz Kalita powiedział PAP, że niewykluczone, iż taki wniosek zostanie złożony.
Tusk pytany w środę o swoją wypowiedź z wtorkowej konferencji podkreślił: "Jeśli kogoś dotknąłem, to przepraszam". "Może nie było to najmądrzejsze, ale niegroźne" - dodał. Pytany, czy miał rozmowę z żoną wieczorem na ten temat, odparł ze śmiechem: "Nie... życzliwe uwagi".
Z kolei wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich powiedział na konferencji, że nie byłby aż tak surowy dla PO. Jego zdaniem, nie jest ona "gorsza w tym dziwnym traktowaniu kobiet niż PiS". "PiS dorównuje PO w tym braku szacunku dla kobiet w tych dziwnych, dwuznacznych, czasem wulgarnych, czasem zatrącających o chamstwo żartów" - mówił.
"Kiedyś mali chłopcy przyklejali sobie lusterko do buta i podchodzili z tym lusterkiem do dziewczynek w krótkich sukienkach i tak tę nogę przystawiali, że niby tam widać więcej. Niektórym wydawało się, że to jest śmieszne i dziś widocznie panu premierowi wydaje się, że takie żarty z lusterkiem - jak zwał, tak zwał ten żart - są podobnie zabawne" - mówił. "Mnie to nie bawi" - podkreślił Wenderlich.