CBA sprawdzało, czy Jan Bury (PSL) nie złamał przepisów ustawy antykorupcyjnej, której przepisy zakazują sekretarzom stanu posiadania więcej niż 10 proc. udziałów w spółkach.
W przysłanym kilka dni temu PAP oświadczeniu Bury napisał, że 3 stycznia 2011 r. kupił za 600 zł udziały "w niedziałającej spółce z ograniczoną odpowiedzialnością (w 2010 r. spółka nie miała żadnych przychodów), która nie dysponuje żadnym majątkiem". Podkreślił w nim, że "kiedy zdał sobie sprawę z niefortunnej sytuacji, że wszedł w kolizję z zapisem art. 4 ustawy o ograniczeniu działalności gospodarczej, natychmiast sprzedał udziały w tej spółce".
Rzecznik CBA Jacek Dobrzyński poinformował w środę PAP, że kontrola trwała przez pięć dni. "Była to najszybsza kontrola odkąd powstało Biuro" - powiedział. Zapowiedział, że o wynikach kontroli szef CBA pisemnie powiadomi premiera w czwartek.
O zakończonej kontroli poinformowała w środowym wydaniu internetowym "Rzeczpospolita". Według informacji "Rz" kontrola potwierdziła, że wiceminister skarbu złamał ustawę. "Rz" podała, że Bury kupił 50 proc. udziałów w rzeszowskiej spółce SO-RES.
Wicepremier Waldemar Pawlak zapytany w ubiegłym tygodniu o sprawę Burego powiedział, że wiceminister popełnił ewidentny błąd, ale skutków negatywnych czy szkodliwych z tego tytułu nie było.