Jak twierdzi "Express Ilustrowany", który napisał o wykroczeniach drogowych posła, w 2010 roku Antoni Macierewicz dwukrotnie przekroczył dozwoloną prędkość w Emilianowie pod Tomaszowem Mazowieckim. I to niebagatelnie, bo aż o 43 kilometry na godzinę. Kilka miesięcy później niewiele mniej: 34 kilometry na godzinę. Zarejestrowały to fotoradary, a twarz posła na zrobionych przez urządzenia zdjęciach jest podobno doskonale rozpoznawalna.
"Na zdjęciach z fotoradaru widoczna jest sylwetka kierującego, którym jest Antoni Macierewicz. Popełniał on już podobne wykroczenia w ruchu drogowym, w tym także zarejestrowane fotoradarem na terenie powiatu tomaszowskiego" – cytuje "Express Ilustrowany" nadkom. Cezarego Wojewódzkiego, zastępcę komendanta powiatowego w Tomaszowie Mazowieckim.
Policjanci z Tomaszowa są jednak bezradni. Próbowali interweniować poprzez Komendę Główną Policji, by wręczyć posłowi mandat lub wezwać go na przesłuchanie. Wezwania jednak nie został odebrane, a poseł nie skontaktował się ani ze stołeczną, ani z tomaszowską policją.
Jak twierdzi TVN24, pozostaje jeszcze jedna możliwość interwencji: Komenda Główna może poprzez prokuratora generalnego przesłać do marszałka Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu parlamentarzysty. Wtedy możliwe byłoby wyegzekwowanie kary.
W rozmowie z dziennikarzem stacji poseł zapewnił jednak, że nic mu nie wiadomo o sprawie mandatów i staraniach policji.