Schetyna, który był od kilku dni nieuchwytny dla dziennikarzy, we wtorek na briefingu prasowym powiedział, że chce, by premier miał możliwość przedstawienia koncepcji programowej i personalnej rządu. "To wszystko musi trwać. (...) Premier potrzebuje czasu" - dodał.
Schetyna prosił, być dać premierowi czas i zapewnił, że "chce chronić premiera, szefa PO" po to, by mógł on spokojnie przedstawić swoją koncepcję programową i personalną nowego rządu. "To on jest szefem partii, on będzie tworzył następny rząd, jego program, a także propozycje personalne" - mówił marszałek Sejmu.
Podkreślił, że źle by się stało, gdyby nowy rząd był budowany pod presją czasu i mediów.
Schetyna o posłach pis: Sprawa jest ewidentna>>>
Schetyna, pytany, dlaczego on, dotąd druga osoba w PO, nie uczestniczy w budowaniu nowego rządu, odparł: "premier jest tylko jeden".
"Ja jestem tylko jedną częścią całego wielkiego programu, całej wielkiej koncepcji. Mam czas, spokojnie będę czekał. Będę wykonywał funkcję marszałka Sejmu, bo na tę funkcję wybrał mnie w lipcu zeszłego roku Sejm. Jestem gotowy na podjęcie wyzwań, wszystko jest przed nami" - podkreślił.
Pytany o swoje najbliższe plany marszałek powiedział, że zamierza wyjechać na parę dni "w dalekie miejsce", aby odpocząć po kampanii wyborczej.
Schetyna, pytany, czy dostał od premiera propozycję powrotu do rządu, powiedział: "nie rozmawialiśmy o konkretach". "Wszystko jest otwarte, żadna opcja nie jest zamknięta. To deklarowałem i dzisiaj państwu powtarzam" - zaznaczył.
Media spekulują na temat przyszłości politycznej Schetyny, po tym jak premier Donald Tusk zapowiedział, że kandydatem na marszałka Sejmu nowej kadencji będzie nie Schetyna, ale Ewa Kopacz. Tusk nie poinformował do tej pory, jakie stanowisko zaproponuje Schetynie.
Pytany w ubiegłym tygodniu na konferencji o przyszłość Schetyny Tusk powiedział, że choć jest on jego bardzo bliskim przyjacielem i współpracownikiem, to aspirował wielokrotnie do roli "konkurenta i lidera wewnętrznej opozycji", ale - jak dodał premier - jego propozycja dla obecnego marszałka Sejmu jest decyzją, która usunie jakiekolwiek spekulacje na temat rywalizacji między nimi.