Tusk i Pawlak zostali wczoraj zaproszeni do Belwederu na rozmowę o "programowych propozycjach" nowego rządu, który już wkrótce ma zacząć tworzyć koalicja PO-PSL. Przed spotkaniem było wiadomo, że Bronisław Komorowski nie będzie dopytywał o skład personalny gabinetu, gdyż w tej sprawie wciąż trwają negocjacje między oboma ugrupowaniami.
Jednak, jak nieoficjalnie dowiedziała się "Polska the Times", prezydent miał zadać Donaldowi Tuskowi kilka niewygodnych dla niego pytań o wewnętrzną sytuację w Platformie Obywatelskiej. Chodzi o zmianę w bilansie sił po wygranych przez PO wyborach i odsunięcie Grzegorza Schetyny od funkcji marszałka Sejmu (ma nim zostać Ewa Kopacz).
Uważa się, że Schetyna jest blisko związany z prezydentem, któremu miał zawdzięczać stanowisko marszałka, zwolnione przez Komorowskiego po wygranych przez niego wyborach prezydenckich.
Według dziennika, Komorowski miał też dopytywać o sposób komunikacji między PO a PSL, a także o pomysł ludowców, którzy rozważają powołanie specjalnego konwentu. Miałby on podejmować decyzje w sprawie bieżących spraw koalicyjnych.