Kto szefem klubu PO?
We wtorek Tusk ma spotkać się z szefem klubu PO Tomaszem Tomczykiewiczem, w ciągu kilku najbliższych dni szef rządu będzie też rozmawiał z wicemarszałkiem Sejmu Stefanem Niesiołowskim o jego przyszłości w Sejmie. Zaplanowane jest również spotkanie Tuska z senatorami Platformy.
O koalicji premier ma też rozmawiać z prezesem PSL Waldemarem Pawlakiem. Rzecznik sztabu PSL Krzysztof Kosiński powiedział w poniedziałek PAP, że Pawlak do środy przebywa w Brukseli. "Wraca w środę i wtedy rozmowy koalicyjne będą kontynuowane, ale nie ma jeszcze ustalonego terminu spotkania" - podkreślił. W czwartek do Brukseli z jednodniową wizytą udaje się Tusk.
Nie wiadomo, kiedy dojdzie do spotkania Tuska z marszałkiem Sejmu Grzegorzem Schetyną. Rzecznik rządu Paweł Graś nie chciał odpowiedzieć na pytanie PAP, czy Tusk i Schetyna spotkają się w poniedziałek.
W Platformie rozpoczyna się batalia o stanowiska w klubie parlamentarnym i w prezydium Sejmu.
Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) poinformowała w poniedziałek dziennikarzy, że kandydatami na szefa klubu Platformy są: Sławomir Nowak, Waldy Dzikowski, Sławomir Rybicki i Tomasz Tomczykiewicz. "Wybór nowego szefa klubu dokona się na pierwszym lub drugim posiedzeniu nowego klubu parlamentarnego" - zapowiedziała posłanka PO.
Wymienione przez Kidawę-Błońską nazwiska od kilku dni funkcjonują na dziennikarskiej "giełdzie".
Tomczykiewicz powiedział PAP, że jest gotów ponownie objąć stanowisko szefa klubu PO, ale - jak zastrzegł - decyzja w tej sprawie należy do premiera. "Jesteśmy umówieni, jeśli taka propozycja padnie, jestem gotów ją przyjąć" - powiedział PAP Tomczykiewicz. Jednak zdaniem polityków PO z władz partii, z którymi rozmawiała PAP, Tomczykiewicz nie ma dużych szans na utrzymanie tego stanowiska.
Z kolei Rybicki - w ocenie części polityków PO - zostanie raczej jednym z zastępców nowego przewodniczącego niż nowym szefem klubu, m.in. dlatego, że uważany jest za bardzo bliskiego współpracownika Schetyny.
Dzikowski powiedział w poniedziałek PAP, że czeka cierpliwie na decyzję premiera w sprawie kandydata na szefa klubu. "Do premiera należy tutaj ruch, ale nie ma u mnie jakoś gorących emocji, nie stoję w blokach startowych. Jak na razie pełnię funkcję wiceprzewodniczącego klubu PO" - zaznaczył. Jak dodał, informacje o swojej kandydaturze na szefa klubu PO traktuje na razie jako doniesienia medialne.
Pytany, czy jest umówiony na rozmowę z Tuskiem, Dzikowski powiedział: "Jak pan premier mnie poprosi, to oczywiście się stawię, na razie nie mam takich informacji (o spotkaniu)".
Dzikowski jest postacią lubianą w klubie. Jednak źródła PAP we władzach klubu przypominały już wcześniej o ciążących na Dzikowskim zarzutach korupcyjnych. Chodzi o wydarzenia z przełomu 1997-98 roku. Przedsiębiorca budowlany Marek Trzmielewski ujawnił, że jego firma miała nieodpłatnie remontować dom Dzikowskiego w zamian za wygrane przetargi na prace w Tarnowie Podgórnym. Prokuratura Krajowa wystąpiła Sejmu o uchylenie mu immunitetu, ale ten go nie uchylił.
PAP nie udało się w poniedziałek skontaktować ze Sławomirem Nowakiem. W piątek Nowak napisał na Twitterze: "Uprzejmie proszę o wykreślenie +mojej osoby+ z różnych giełd stanowisk. Dziękuję". W sierpniu ub.r. Nowak był jednym z 12 kandydatów na wiceszefa klubu PO; nie otrzymał jednak wówczas wystarczającego poparcia.
Kto marszałkiem, a kto wicemarszałkiem?
Kidawa-Błońska poinformowała też, że jeśli Ewa Kopacz zostanie marszałkiem Sejmu, to wicemarszałek z ramienia PO będzie mężczyzną - nie wymieniła jednak żadnych nazwisk. Niektórzy politycy PO oceniają, że wicemarszałkiem Sejmu mógłby zostać Cezary Grabarczyk.
Jednak część rozmówców PAP z władz klubu PO podkreśla, że Grabarczyk, uznawany za jednego z najgorszych wizerunkowo ministrów, ma w najbliższym czasie odejść z rządu. "Trudno sobie wyobrazić, żeby tuż po dymisji z rządu został teraz wicemarszałkiem Sejmu" - uważają rozmówcy z władz klubu. Przypominają, że wpływy tzw. "spółdzielni" Grabarczyka zmalały ze względu na słabe wyniki związanych z nią polityków (sam Grabarczyk przegrał w Łodzi nie tylko z ministrem sprawiedliwości Krzysztofem Kwiatkowskim, ale też z posłem PO Johnem Godsonem).
Obecny wicemarszałek Stefan Niesiołowski powiedział w poniedziałek PAP, że w "ciągu kilku" dni spotka się z premierem, aby porozmawiać o swojej przyszłości w Sejmie. "To będzie decyzja premiera, nie jestem przywiązany specjalnie do żadnych funkcji. Czekam cierpliwie, nie ma gorących emocji" - zapewnił.
Politycy PO, z którymi rozmawiała PAP zaznaczają, że znany z ostrych wypowiedzi Niesiołowski nie będzie wystarczającą przeciwwagą dla Ewy Kopacz uważanej za osobę emocjonalną, dlatego może się dokonać zmiana na stanowisku wicemarszałka.
Według Kidawy-Błońskiej, każdy z klubów sejmowych - zgodnie z "obyczajem parlamentarnym" - będzie miał swojego wicemarszałka. Koalicja będzie miała w takiej sytuacji trzy osoby w prezydium Sejmu: marszałka, wicemarszałka z PO i wicemarszałka z PSL; opozycja będzie miała również trzech przedstawicieli: z PiS, Ruchu Palikota i SLD.
Zgodnie z regulaminem Sejmu, prezydium podejmuje uchwały większością głosów, w wypadku równej liczby głosów decyduje głos marszałka - czyli koalicja będzie miała większość.
Kto (nie) chce w rządzie Jolanty Fedak?
Politycy PSL oficjalnie zapewniają, że jest za wcześnie, aby Tusk z Pawlakiem rozmawiali o personaliach w przyszłym rządzie. Pawlak mówił dziennikarzom, że w rządzie chciałby pracować zarówno z Jolantą Fedak, jak i Markiem Sawickim.
Politycy PO z kierownictwa partii nieoficjalnie przyznają, że Tusk nie chce Jolanty Fedak w rządzie na stanowisku ministra pracy; jak mówią, nie ma między nimi "chemii".
"Fedak była tym ministrem, który najskuteczniej pomógł budżetowi państwa - ograniczyła emerytury pomostowe i kwestia OFE. I takiego ministra się pozbywać? Nie wierzę w to" - powiedział PAP poseł PSL Eugeniusz Kłopotek.
Zarówno politycy PO, jak i PSL zgodnie zapewniają, że koalicja nie "padnie" przez Fedak. "Jeśli premier nie będzie jej chciał na stanowisku ministra pracy, to trzeba będzie znaleźć jakiś kompromis i porozumienie. Nie warto tego ministra tracić z pola widzenia" - podkreślił Kłopotek.
Wicepremier, prezes PSL Waldemar Pawlak pytany w Brukseli przez dziennikarzy o datę rozpoczęcia rozmów o formowaniu rządu, odparł: "po 6 listopada". "Myślę, że nie wcześniej, bo teraz będziemy zajmowali się administrowaniem i pracami związanymi choćby z Unią Europejską tak, żeby nie tracić czasu" - zaznaczył.
Pytany, jakie resorty chciałoby otrzymać PSL, czy te same, które ma obecnie, ocenił, że "to jest dobra pozycja wyjściowa".
"Ale - jak państwo wiedzą - proces formowania nowego rządu będzie przebiegał dopiero gdzieś od połowy listopada i dopiero wtedy pewnie prezydent powierzy misję formowania rządu kandydatowi na premiera, a więc w początku grudnia będzie dopiero ogłoszony skład rządu. W tej chwili jest to więc raczej dyskusja czysto teoretyczna i wydaje się, że po takim gorącym przyjęciu pana marszałka Schetyny w poczet członków rządu, to wydaje się, że w tej chwili dyskutowanie o szczegółach jest daleko przedwczesne" - powiedział Pawlak.
Pytany, czego oczekiwałby od swojego koalicjanta, odparł, że zaufania. "Myślę, że to podstawa, na której opierała się dobra współpraca w czasie tej kadencji. Zdarzały się czasem różne trudne chwile, ale udawało nam się znaleźć dobre kompromisowe rozwiązania" - powiedział prezes PSL.
Na pytanie, czy nie będzie zmian w "drużynie Pawlaka", odparł, że "nie ma powodów, żeby dokonywać tutaj jakiegoś przemeblowania, także my jesteśmy +poukładani+ w tej chwili dość klarownie".
Ewa Kierzkowska w rządzie?
Politycy PSL przyznają też, że chcą, aby dotychczasowa wicemarszałek Sejmu Ewa Kierzkowska - która w wyborach parlamentarnych nie zdobyła mandatu poselskiego - weszła do rządu. Prawdopodobnie zastąpi na stanowisku ministerialnym Eugeniusza Grzeszczaka - który ma zostać wicemarszałkiem. Grzeszczak - minister w Kancelarii Premiera - odpowiadał za relacje na linii rząd-parlament.
"Byłoby źle, gdybyśmy stracili takiego skutecznego polityka jak Kierzkowska z pola naszego zainteresowania. Gdyby zastąpiła Grzeszczaka, to jak najbardziej by sobie poradziła, szczególnie na stanowisku, gdzie jest potrzebna umiejętność znajdowania kompromisów" - ocenił Kłopotek.
Politycy PO uważają, że Kierzkowska to dobra kandydatura. Nie chcą przesądzać jednak sprawy, bo - jak podkreślają - wszystko jest w rękach premiera. "Ale nie widzę najmniejszego problemu ze zgodą Tuska na jej kandydaturę, Kierzkowska to polityk lubiany, kontaktowy, a taki jest potrzebny na tym stanowisku" - mówi PAP polityk z władz PO.
Tusk spotka się też w najbliższym czasie z senatorami PO - aby porozmawiać m.in. o stanowisku marszałka Senatu.
Być może marszałkiem Senatu zostanie ponownie Bogdan Borusewicz. Tusk nie przesądził tego, ale w ubiegłym tygodniu pytany, czy Borusewicz pozostanie na stanowisku podkreślał, że niezwykle go ceni, m.in. za opozycyjną przeszłość. "Pamiętam go jako człowieka najodważniejszego, jakiego wówczas można było spotkać" - mówił premier.
"Ale senatorowie to jest grupa bardzo ceniąca swój osobisty wynik, szczególnie teraz przy okręgach jednomandatowych, więc bez pierwszego spotkania z senatorami ja nic więcej na ten temat nie powiem" - podkreślił Tusk.