Krytyka ze strony takich osób jak Robert Biedroń czy Wanda Nowicka utwierdza mnie w przekonaniu, że mam rację - mówi na antenie Programu Trzeciego Polskiego Radia minister sprawiedliwości Jarosław Gowin.

Reklama

Ruch Palikota zaapelował 12 kwietnia do premiera Donalda Tuska o dymisję Gowina. Powód? Brak zgody ministra sprawiedliwości na podpisanie konwencji Rady Europy o pozycji kobiet. - Gowin jest bardziej ministrantem kościelnym niż ministrem w rządzie - stwierdził poseł RP Robert Biedroń.

- Słowa polityków Ruchu Palikota są przejawem charakterystycznej nietolerancji, próby wykluczenia osób o przekonaniach bardziej tradycyjnych z życia przez skrajne środowiska lewicowe - skomentował zarzuty pod swoim adresem Jarosław Gowin.

Zdaniem szefa resortu sprawiedliwości konwencja jest dokumentem "skrajnie ideologicznym", będącym wyrazem ideologii feministycznej. - Mam na myśli sposób definiowania kobiety i mężczyzny. Otóż mężczyzną i kobietą stajemy się przez swoje role społeczne. To jest po prostu sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem - ocenia Gowin.

- Gdyby pan Biedroń naprawdę troszczył się o ofiary gwałtu, to zastanowiłby się jak rozwiązać ten problem.My w Ministerstwie Sprawiedliwości znaleźliśmy rozwiązanie. Chcemy, żeby gwałt był ścigany z urzędu, ale żeby ofiara mogła odmawiać składnia zeznań, co automatycznie oznaczałoby zawieszenie śledztwa - powiedział Gowin i dodał, że w resorcie sprawiedliwości opracowano także nowe zapisy dotyczące sposobu przesłuchiwania ofiar gwałtu. Zdaniem ministra, obecne metody są niehumanitarne i naruszają godność ofiar.

W Polsce gwałt ścigany jest na wniosek ofiar, przede wszystkim dlatego, że część ofiar gwałtu nie chce podczas śledztwa po raz kolejny przeżywać traumę.