Sikorski odniósł się na piątkowej konferencji prasowej do niedzielnej wypowiedzi Macierewicza z Krosna (cytowanej w mediach). Poseł PiS mówił wtedy, odnosząc się do katastrofy smoleńskiej: Czymże innym jest sytuacja, w której ginie cała elita, w której odcięta zostaje głowa narodu? To jest wypowiedzenie wojny, nawet, jeżeli kolejny atak będzie odłożony o rok, dwa, pięć, to trzeba sobie zdawać sprawę - to jest wypowiedzenie wojny".

Reklama

Sikorski powiedział, że jeszcze wówczas, gdy Macierewicz był jego podwładnym w MON, już wtedy musiał go dyscyplinować za nieprzemyślane i nieprawdziwe wypowiedzi, chociażby jak ta, jakoby rzekomo, wszyscy, czy większość ministrów spraw zagranicznych III RP była sowieckimi agentami. Zdaniem Sikorskiego także prezydent Lech Kaczyński miał krytyczne stanowisko i opinię o wiarygodności Macierewicza. Przypominam, że aneks do raportu z likwidacji WSI nigdy nie został opublikowany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, gdyż zawartość (raportu) była niskiej jakości - powiedział szef MSZ.

Podkreślił, że w polityce generalnie nie ufa ludziom, którzy są mocni tylko w gębie. Dzisiaj Antoni Macierewicz szczuje Polaków na Rosję i obydwa nasze kraje na siebie nawzajem. Ale wtedy, gdy mógł w Smoleńsku coś zrobić w tej sprawie, to czmychnął do Warszawy w dniu 10 kwietnia - zaznaczył Sikorski. Jako byłego podwładnego uważam Antoniego Macierewicza za histeryka i partacza. Każdą sprawę, jakiej się dotknął w ostatnich 20 latach zepsuł - ocenił minister.

I państwo macie do wyboru ocenę, osąd, co jest bardziej prawdopodobne. Czy to, że wbrew opinii polskich państwowych, najlepszych ekspertów jakich mamy, czy ten wypadek smoleński przebiegał tak, jak to uważają polscy eksperci, czy jak wymyślił sobie Antoni Macierewicz i co jest bardziej prawdopodobne. Czy to, że w Smoleńsku był zamach, czy że Antoniemu Macierewiczowi znowu się pogorszyło. Ja mam w tej sprawie wyrobione zdanie - powiedział Sikorski.

Reklama

W piątek PO zwróciła się do sejmowej komisji etyki o ukaranie naganą Jarosława Kaczyńskiego, Macierewicza, Joachima Brudzińskiego i Zbigniewa Girzyńskiego m.in. za insynuacje oraz oszczerstwa pod adresem najwyższych władz Rzeczypospolitej Polskiej.