Europoseł PiS Janusz Wojciechowski na blogu w Onecie cytuje fragment artykułu z "Polityki" o katastrofie samolotu Ił-62 w Lesie Kabackim. W tragedii sprzed 25 lat zginęły 183 osoby.
Polityk szczególny nacisk kładzie opis "koszenia drzew" przez spadającą maszynę. Samolot... wbijał się w las, ścinając drzewa jak wielka kosiarka - najpierw czubki, potem całe drzewa. Wykosił pas długości 370 metrów i szeroki na 50 metrów. W końcu uderzył o ziemię... - Wojciechowski cytuje tekst z tygodnika.
Europoseł PiS podkreśla, że ćwierć wieku temu samolot Ił-62 najpierw "wykosił" dwa hektary lasu, a rozpadł się na kawałki dopiero po uderzeniu w ziemię. Drzewa trzaskały jak zapałki, żadne z nich nie urwało skrzydła ani ogona - pisze były prezes PSL na blogu.
W tym kontekście Wojciechowski pyta: I co wy na to, wyznawcy religii pancernej brzozy? Naprawdę wierzycie w te raporty, że jedna brzoza urwała skrzydło tupolewa? Nic was nie zastanawiają te dwa hektary skoszonego lasu? Nic wam nie daje do myślenia ta "wielka kosiarka"? Skąd w was aż tyle wiary w pancerną moc tej smoleńskiej brzozy?
Na zakończenie swojego wpisu Janusz Wojciechowski życzy rządowi Donalda Tuska podobnej odwagi w kontaktach z Rosją, jaką wykazały władze PRL po katastrofie w Lesie Kabackim. Doprowadzono wtedy pod naciskiem Polski do szczegółowego przebadania silników w ZSRR i wyeliminowania wad konstrukcyjnych.