Szczyt UE zakończył się w piątek brakiem porozumienia ws. nowego budżetu UE, ale przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy zapewniał o dużym potencjale zgodności i szansach na dojście do porozumienia na początku przyszłego roku.
Oczywiście to nie jest dobry sygnał zarówno do środka UE, jak nie jest to dobry sygnał o UE wobec całego świata zewnętrznego. Ale dramatu nie ma - powiedział Bronisław Komorowski polskim dziennikarzom w Rydze. Prezydent od piątku przebywa na Łotwie z dwudniową oficjalną wizytą.
Jak zauważył, po fiasku szczytu w UE nastąpi trudny okres, bo zaczną się targi i ukryte rozmowy, próby przeciągania na swoją stronę, ograniczania solidarności krajów przyjaciół funduszu spójności.
Będzie grillowanie, przekonywanie, budowanie pomysłów na kompromis w ramach UE, ale kompromis, który może być dla nas lepszy albo gorszy, więc będziemy również aktywni. Będziemy się dogadywali, spotykali, namawiali na utrzymanie solidarności i na wspólną argumentację - oświadczył prezydent.
Staram się skutecznie zabiegać o to, by pozyskiwać przyjaciół, tych którzy rozumieją potrzeby polskie i wydaje mi się, że to przynosi efekty - powiedział. Jak dodał, przykładem skuteczności takich działań jest to, że na szczycie po stronie Polski stanęła Francja. Prezydent tego kraju Francois Hollande był niedawno gościem w Warszawie.
Prezydent przypomniał, że Łotwa należy do grona 15 państw przyjaciół polityki spójności. Współpracujemy ze sobą i mamy nadzieję, że ten sojusz w kwestii ważnej dla Polski i dla Łotwy przetrwa okres próby, jaką jest w tej chwili czas po fiasku szczytu; okres w którym niewątpliwie będą budowane różne pokusy też dzielące solidarność krajów, które się upominają o wysokość funduszu spójności - powiedział.
Komorowski zaznaczył, że Polska oczywiście będzie walczyć do końca, aby ostateczny kompromis w sprawie budżetu był jak najkorzystniejszy dla kraju.
Ale chciałbym, aby była pełna świadomość w Polsce, że to chodzi i tak o ogromne pieniądze dla Polski, które bez względu na ostateczny wynik tego kompromisu (...) i tak będą oznaczały zupełnie nowe, ogromne szanse na modernizację kraju - zaznaczył Komorowski.