Jeżeli w domu przy obiedzie coś mówi swojej rodzinie prywatnie, to jest to kwestia tylko jej oceny, jej samopoczucia i oceny jej najbliższych. Natomiast, jeżeli z mównicy sejmowej, publicznie, ma wypowiedzi, które można określić jako homofobiczne, to z całą pewnością jest to coś, co się nadaje do komisji etyki poselskiej. I na pewno stawia pod znakiem zapytania jej kompetencje jako posłanki – powiedziała w tvn24.pl pełnomocnik rządu ds. równego traktowania.
Poszło o wystąpienie prof. Pawłowicz podczas debaty o związkach partnerskich, kiedy szydziła z Anny Grodzkiej: Jak ja widzę faceta obok siebie, to jak ja mogę się zwracać „proszę pani"? Następnie jej twarz porównała do twarzy boksera i przekonywała dalej: To nie jest tak, że jak się człowiek nażre hormonów i zrobi sobie operację, to staje się kobietą.
W innej rozmowie porównała Grodzką do małpy.
Kiedy dokładnie wniosek Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz trafi do komisji etyki poselskiej, nie wiadomo. Pełnomocnik rządu ds. równego traktowania zastrzegła jednak, że ma być gotowy w najbliższych tygodniach. Z całą pewnością go zgłoszę. Analizujemy w tej chwili, które wypowiedzi można uznać za te, które są dowodem na niewłaściwe pełnienie mandatu posła – zapewniła.
Dopytywana przez tvn24.pl, czy porównanie twarzy posłanki Ruchu Palikota do twarzy boksera budzi jej sprzeciw, odpowiedziała: Te sformułowania nawiązują do jej historii, i z tej perspektywy jest to wypowiedź transfobiczna.