Ryszard Kalisz brzydko się bawi. Sugeruje, że być może nie chce już SLD, że partyjne szyldy nie są potrzebne. Jeśli od słów przejdzie do czynów, wyciągniemy konsekwencje. Ja nie muszę nikogo wyrzucać. Są określone reguły, które są wpisane do statutu, i będą zrealizowane w stosunku do każdego. Do mnie też - mówił w radiu RMF FM Leszek Miller.

Reklama

Z Kwaśniewskim mamy różne fazy przyjaźni. Teraz jesteśmy na etapie konsultacji możliwych scenariuszy. Efektem wczorajszego spotkania były pewne postanowienia, ale umówiliśmy się, że nie będziemy o nich mówić, tylko je realizować. Kwaśniewski to mój potencjalny wspólnik - zapowiada szef SLD. - My starzy rewolwerowcy nie padamy sobie w ramiona - dodał.

Według Millera rekonstrukcja rządu Tuska, to nie jest zapowiedź wejścia do rządu ludzi z SLD. - Sojusz nie wchodzi do rządu PO-PSL. Dzielenie na trzech jest trudniejsze niż dzielenie na dwóch. Nas interesuje rozdanie, które będzie po następnych wyborach - mówi Miller.

Kilku ministrów zasłużyło sobie na dymisje - twierdzi Miller, i wymienia ministra Arłukowicza, "najgorzej ocenianego ministra" i Mikołaja Budzanowskiego. - Rekonstrukcja jest najczęściej wtedy, kiedy premier nie może już dłużej udawać że ma doskonałych ministrów. Ale takiego manewru starcza tylko mniej więcej na 3 miesiące. Potem pojawia się głód i wszyscy zaczynają się zastanawiać, kto następny zostanie rzucony na pożarcie wilkom - twierdzi Miller.