W mailu rozesłanym przez przedstawicieli warszawskich struktur SLD jest informacja o zaplanowanych w najbliższych dniach spotkaniu pod hasłem "SOS dla Spółdzielczości". Zadaniem ma być nawiązanie strategicznej współpracy i wypracowanie wspólnych rozwiązań ułatwiających działalność spółdzielni. Tyle wersja oficjalna.
Okazuje się jednak, że w dalszej części wiadomości mowa jest także o innym celu, jaki postawił sobie w związku z tym Sojusz.
Prośba o ściągnięcie na to mediów, bo chcemy zawrzeć koalicję z warszawskimi spółdzielniami i "przykryć" tematem referendum" (pisownia oryginalna - przypis red.) - napisał Sebastian Wierzbicki do rzecznika SLD. Partia jako jedyna z opozycji nie włączyła się w akcję zbierania podpisów o przeprowadzenie referendum za odwołaniem prezydent Warszawy, Hanny Gronkiewicz-Waltz.
- To był mail wewnętrzny, dotyczący naszego spotkania. Został błędnie wysłany - tłumaczy TVN Warszawa Sebastian Wierzbicki.
Nieoficjalnie mówi się, że ratusz zagroził władzom SLD, że jego działacze mogą stracić pracę w ratuszu, jeśli Sojusz poprze referendum. Sebastian Wierzbicki temu jednak zaprzecza.